Europa Polska

Polska / Pałuki – pępek Europy

Pałuki rozpościerają się na pograniczu Wielkopolski, Pomorza i Kujaw, pomiędzy Notecią a Wełną. Dumne z prastarej historii, rozkochane we własnym krajobrazie, zapatrzone w tafle 130 jezior.

Choć zajmują skrawek europejskiego niżu, nie ma mowy o monotonii. Łąki i pola uprawne przeplatają się tutaj z lasami i porosłymi trawą torfowiskami, a usłana pagórkami równina zdaje się falować. W zagłębieniach terenu lśnią tafle jezior i wiją wodne strugi. Jeziora zajmują wydłużone, dość wąskie niecki, przez co geografowie określają je niezbyt romantycznie rynnowymi. Kształt zdradza jednak, że teren zawdzięcza swą rzeźbę pracy wycofujących się z kontynentu lodowców. Nad cudami tutejszej natury roztacza się opiekę w kilku rezerwatach i obszarach chronionego krajobrazu. Pochwalając tę strategię szumią wiekowe drzewa – pomniki przyrody z najstarszym pośród nich 800-letnim dębem w Rzeczu. Dla kulturowego krajobrazu Pałuk znamienne są wieże licznych kościołów. Na przestrzeni wieków rozsiadło się tutaj aż 136 miejscowości. Niektóre całkiem maleńkie, ale jest także 10 miasteczek: Barcin, Gołańcz, Janowiec Wielkopolski, Kcynia, Łabiszyn, Margonin, Szamocin, Szubin, Wągrowiec i Żnin.

Region liczy 2156 km2 powierzchni. Administracyjnie należy do województwa wielkopolskiego i kujawsko-pomorskiego, dzieląc się na powiaty Żnin i Wągrowiec.

Kraj nadrzeczny w środku Europy
Charakter Pałuk doskonale oddaje nazwa. Jeśli oczywiście przychylimy ucha teorii, która mówi, iż „pa-łuki” mają się tak do „łąk” jak „pa-górki” do „gór”. Zgodnie z innym wyjaśnieniem, nasi prasłowiańscy przodkowie nadawali takie miano podmokłym obszarom nadrzecznym, w których obsadzali zbożem wydarte naturze grunty. Tak czy siak, stary rodowód poświadczają cysterskie annały z XIII stulecia, w których wspomniany jest Zbilut z Pałuków, kasztelan łekneński. Jego ród wywodził się z tej krainy i rwał do boju z zawołaniem „Pałuki”. A było się o co bić. Żyzne i ludne ziemie miały mocne granice, zaś sprawującą nad nimi pieczę kasztelanię w Łeknie potwierdzała papieska bulla już w 1136 roku.

Od stuleci, w piersiach Pałuków biją serca gotowe do boju. Zgodnie z mottem zamieszczonym w czołówce żnińskiego forum internetowego – „Gdzie topory, miecze, łuki, tam Biskupin, Żnin, Pałuki”. Między żartem a westchnieniem toczy się batalia o uznanie Pałuk pępkiem Europy. Że kraina leży w środku kontynentu, dowodzić nie trzeba. Wystarczy spojrzeć na pierwszą mapę jaka się pod rękę nawinie, choćby googlowską. Jest na niej Rzym – czarno na białym, i oddalona zaledwie godzinę drogi (rowerem!), Wenecja. Niewiele dalej do Szkocji albo do Ameryki; wprawdzie za komuny ze względów ideologicznych zamieniono ją na Ameryczkę, na domach tabliczki z Ameryką pozostały. Co zaś się tyczy geometrii, tygodnik „Pałuki” wyznaczył „środek środka” już w 2007 roku. Padło na Paryż. Nie znad Sekwany, ale własny, spod Żnina.

O regionalnych osobliwościach, i odrębności miejscowej gwary opowiadają autorzy portali http://www.paluki.pl, http://paluki.ovh.org oraz http://mgok-kcynia.pl. W pierwszym z nich mieści się także bogata baza noclegowa, ujęta z iście wielkopolskim umiłowaniem porządku – kategoriami, z adresami i kontaktami. Ostatni z wymienionych portali prowadzony jest przez Miejsko-Gminny Ośrodek Kultury w Kcyni, przy którym działa Zespół Regionalny „Pałuki”.

W 8 godzin dookoła świata
Jeśli się dobrze zakręcimy, Fileasa Fogga pobijemy bez trudu. Na objechanie świata, flegmatycznemu Anglikowi potrzeba było 80 dni. Mateusz ze Żnina, z zawodu steward, dokonał tego w 8 godzin. W maju bieżącego roku. Sekundowało mu lokalne radio.

Światło dzienne ujrzały niektóre regionalne tajemnice. Ot choćby takie jak to, że pałucka Szkocja jest kolonią kilku zagubionych w lesie budynków, a Ameryczka liczy zaledwie 7 numerów. Rzym położony 1,5 km od macierzystej wioski jest dawną ładownią Żnińskiej Kolei Powiatowej z placem, na którym składowano buraki cukrowe. Natomiast pałucka Wenecja wznosi się jak należy – nad wodą. Na wąskim przesmyku między jeziorami Weneckim i Biskupińskim, nieopodal mniejszego akwenu zwanego Skrzynką. Pośród jezior wznoszą się mury zamku zbudowanego przez Mikołaja Nałęcza. I to nad wodą czystą, co jak się okazuje jest rzadkością. Czuli na ekologię wielbiciele pałuckich akwenów biją na alarm. Zaledwie 9 z nich mieści się w III klasie czystości (oprócz Weneckiego i Biskupińskiego należą do tej grupy jeziora: Ostrowieckie, Foluskie, Chomiąskie, Oćwieckie, Gąsawskie, Godawskie i Wąsowskie). Pozostałe są niestety mocno zanieczyszczone. Jeziora Pałuk należą geograficznie do Pojezierzy: Chodzieskiego i Gnieźnieńskiego.

Fenomenem zgoła innej natury jest Paryż – subtelny hołd Aleksandra Guttry dla pochodzącej z Francji małżonki – ponoć przemianował nazwę rodzinnego majątku, aby ukoić jej tęsknotę za ojczyzną. Podobnym gestem było zapewne nadanie miana Wenecji. Wyrażono je jednak bardziej obcesowo. Jak powiadają, jeden z panów na zamku, wziąwszy za żonę pannę, marzącą o urokach słynnego włoskiego miasta, przywiózł ją do rodowej siedziby i wprowadził ze słowami: „Masz tu swoją Wenecję!”.

Trasę Mateusza można dokładnie prześledzić na blogu Radia Żnin: http://mzcradioznin.bloog.pl. Liczyła 140 km, a pokonał ją fordem focusem, zaopatrzony w zestaw piknikowy de luxe (termos kawy, woda mineralna i własne kanapki z grubym obkładem), wyruszając w trasę o godz. 11.

Walka o tron
Na pałuckim podwórku toczy się nieustanny bój o pierwszeństwo w regionie. Administracyjne laury już wprawdzie rozdane, ale Kcynia, Szubin, Wągrowiec i Żnin nieustannie konkurują ze sobą. O turystów. Każde czymś zacnym się legitymuje: historią, wielkością, dogodnym położeniem. Bodaj najsilniejszą pozycję ma usytuowany na wschodzie regionu, 700-letni Żnin, flankowany przez dwie gotyckie w zrębach świątynie (w Górze i Cerekwicy), ufundowane niegdyś przez miejscowe rody rycerskie. Dowody ciążenia innych miejscowości ku Żninowi znajdują się w gotyckiej wieży ratuszowej, w której urządzono Muzeum Ziemi Pałuckiej. Ripostując, Szubin przypomina, że był gniazdem Pałuków, a założył go najwybitniejszy przedstawiciel rodu, Sędziwój. Jego herbowy topór jest dziś symbolem całej krainy. Położony na zachodzie Wągrowiec jest za to najludniejszy, a do jego atutów należy zaliczyć fakt, że połączone kanałami i rzekami jeziora pozwalają opłynąć miasto dookoła. Kajakiem lub łódką. Z takiego rejsu wynosi się przekonanie, że miano „perły w koronie jezior” nie jest jedynie reklamowym sloganem. Nie bacząc jednak na uroki innych miejscowości, najbardziej malowniczym położeniem szczyci się Kcynia. Jeśli malowniczość uznamy za cechę zanadto subiektywną, i tak jej atuty trudno umniejszyć. Rozłożyła się bowiem na jednym z najwyższych wzniesień Wielkopolski, a w 2012 roku mija 750 lat od jej założenia.

Wszelkie istotne dla regionu sprawy porusza lokalna prasa, ze szczególnym zaangażowaniem tygodnik „Pałuki”, który ma systematycznie prowadzone e-wydanie: http://paluki.tygodnik.pl. Kluczowe miejsowości regionu mają bogate serwisy: http://www.kcynia.pl, http://www.znin.pl (serwis powiatowy) i http://www.um.znin.pl (serwis Urzędu Miasta), http://www.wagrowiec.um.gov.pl (oficjalna strona Urzędu Miasta), http://www.gloswagrowiecki.pl (Tygodnik Ziemi Węgrowskiej) oraz http://www.szubin.pl

Sensacyjne skutki spaceru
Niekwestionowanym hitem Pałuk jest Biskupin. Ściślej rzecz biorąc odnaleziona na gruntach wsi osada obronna z okresu kultury łużyckiej, założona niemal 2800 lat temu. Trudno przesądzić, anegdota to czy fakt, w każdym razie był rok 1932. Wiosną pogłębiono przepływającą przez wieś rzeczkę Gąsawkę, powodując obniżenie stanu wody w Jeziorze Biskupińskim. Kiedy więc miejscowy nauczyciel, Walenty Szwajcer przechadzał się, ujrzał wystające z wody drewniane pale. Na zaoranym polu zauważył szczątki naczyń. Pieczołowicie je pozbierał i tak go zadziwiły, że zaczął opisywać swoje odkrycie. Ba, próbował zainteresować nim kuratorium i referat kultury żnińskiego starostwa. Jednak urzędnicy zajęci trwająca podówczas reformą administracji, nic nie zrobili w zgłoszonej przez niego sprawie. Zdeterminowany Szwajcer pokazał więc znalezione przedmioty poznańskiemu archeologowi, prof. Józefowi Kostrzewskiemu. Ten, zafascynowanym, poruszył odpowiednie czynniki, i już w 1934 roku podjęto prace wykopaliskowe. Efekty przerosły najśmielsze oczekiwania, a Prezydent Ignacy Mościcki udekorował Szwajcera wysokimi odznaczeniami, m.in. Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski. Pochowany w Wenecji (tej pod Żninem ma się rozumieć), nauczyciel jest teraz patronem Biskupińskiego Towarzystwa Archeologicznego, sprawującego pieczę nad zrekonstruowaną osadą. Dziś przed przybyszami otwierają się bramy osiedla otoczonego walem obronnym z palisadą, falochronem i łamaczem kry. Wydawałoby się, że wchodzimy tylko na ulicę wyznaczoną dwoma rzędami domów, a w rzeczywistości przekraczmy granicę epok. Tym łatwiej w to uwierzyć, że w rezerwacie archeologicznym odbywają się festyny, koncerty, jarmarki stylowych wyrobów rzemieślniczych i artystyczne plenery, przenoszące nas rzeczywiście w prasłowiańskie czasy. Podczas imprez można spróbować sił w strzelaniu z łuku, przejechać się na koniu, wybić własną monetę. Park rozrywki. Owszem, ale z naukową podbudową.

Serwis internetowy Muzeum Archeologicznego w Biskupinie: http://www.biskupin.pl
Kując żelazo póki gorące w niewielkim Rogowie otwarto Zaurolandię – największy w Polsce Park Dinozaurów: http://www.zaurolandia.pl

Od pradziejów do przemysłu
Biskupin jest dobrym punktem wyjścia do zwiedzania Pałuk. Najodpowiedniejszym, bo silnie kontrastowym punktem docelowym wydaje się muzeum kolei wąskotorowej w Wenecji. Prehistoria z erą pary i przemysłu zamkną niczym klamry pałucką eskapadę zamieniając ją w niepowtarzalną podróż w czasie. Eskapadę tym łatwiejszą do odbycia, że Biskupin i Wenecja są stacjami tej samej kolei wąskotorowej, która biegnie wzdłuż pałuckiego odcinka Szlaku Piastowskiego łączącego Żnin z Gąsawą. Jest to podróż nastrojowa, niespieszna. Jazda trwa około 45 minut, a ciuchcia nie przekracza prędkości 30 km/h. Wydaje przy tym odgłosy i puszcza kłęby pary jakby wyuczyła się roli z tuwimowskiej „Lokomotywy”.

W Wenecji spotkamy dwie epoki. Średniowiecze, reprezentowane przez zamek rodu Nałęczów. Najgłośniej oczywiście o Diable Weneckim, jak Jan Długosz określił w swej kronice Mikołaja Nałęcza z Chwałowic. Opinie o wielmoży były skrajnie odmienne. Jedni chwalili go za gospodarność, mądrość i sprawiedliwość. Inni zarzucali konszachty z szatanem i chciwość. Za niecne czyny jego potępiona dusza przykuta do zagrzebanych w podziemiu skarbów, jęczy oczekując wybawienia. Epokę przemysłową reprezentują zgromadzone w Wenecji parowozy różnych typów, wagony ze starym wyposażeniem i kolejarskie umundurowanie. Jeśli podróż przedłużymy, dotrzemy do Gąsawy z pięknym XVII-wiecznym kościołem św. Mikołaja, zbudowanym z modrzewiowych bierwion.

Muzeum Kolei Wąskotorowej w Wenecji działa od 1972 roku; http://www.muzeumznin.pl

Dziedzictwo kulinarne
Trudno dziś mówić o jakimś regionie ograniczając się jedynie do zabytków i przyrody. Coraz silniej eksponowane jest dziedzictwo kulinarne. I w tej dziedzinie Pałuki zostały docenione. Starając się postępować trendy, Muzeum Etnograficzne w Toruniu oraz departament rolnictwa i rozwoju wsi Urzędu Marszałkowskiego planują wydanie „Kuchni z rodowodem”. Pałuckie potrawy zajmą tam należne miejsce obok dań z innych regionów województwa kujawsko-pomorskiego. W książce wykorzystane zostaną receptury na potrawy pochodzące z muzealnego archiwum oraz przepisy nadesłane przez koła gospodyń wiejskich, osoby prywatne i stowarzyszenia, do których inicjatorzy zwrócili się o pomoc korzystając z lokalnej prasy. Z Pałuk poszukiwane są przepisy na: bambrzak, baduchę, dziadówki, gapi rosół, gzik, kapuściankę, kosmatki, kwaśne kulochy, pampuchy, parchacze, parzybrodę, rzadkie pyrki, ślepe ryby, szare kluski, więdka (zupę z brukwi), zaklepusy, zuptówkę, kompot z dyni, potrawy z gęsi, drobne mięso, okrasy, półgębki, pasztety, zalewajki, żury, biały barszcz, zupę szczawiową, zupę z lebiody, czerninę, zupę z suszonych owoców. Aż ślinka ciecze cóż to będzie za uczta, gdy już znalezione przepisy będzie można wypróbować. „Dzięki włączeniu się mieszkańców Pałuk w tworzenie książki kulinarnej, pałuckie potrawy zostaną rozpowszechnione w całym kraju.” zaapelował lokalny tygodnik do patriotyzmu swych czytelników. Nie czekając na efekt akcji, zawitawszy na Pałuki skosztujmy pyr z gzikiem – wielkopolskiej, i tu popularnej potrawy. Pod tą nazwą kryją się ziemniaki gotowane w mundurkach z twarożkiem z cebulką i świeżymi ziołami polane odrobiną oleju lnianego. Ciekawie brzmi i nieźle smakują szneki z glancem. Wielkopolanie wiedzą o co chodzi, ale dla nas, obcych wyjaśnienie jest konieczne. To nic innego jak drożdżówki zawijane na kształt ślimaków polane lukrem. Nazwa wywodzi się od niemieckiego określenia ślimaka – Schnecke. Reszta zależy od kuchmistrza. Szneki powinny być delikatne i rozpływać się w ustach.

Czym popić pałuckie przysmaki? Najlepiej miodóweczką biskupińską według receptury Walentego Szwajcera. Orderu za nią nie dostał – zapewne nie uchodziło nagradzać. Bo miodóweczka ma korzenie nie tak odległe jak prasłowiańska osada. W spirytusie moczy się przez 24 godziny cytrynową skórkę. Potem usuwa ją i ekstrakt miesza z miodem rozpuszczonym w ciepłej wodzie (w proporcji 250 g miodu na 250 ml wody). Wszystko odstawiamy – na 2 dni do zamrażalnika. Gotowy napój z pewnością poruszy. Smakiem i napięciem. Jakby bowiem nie liczyć, trzymając się przepisu odkrywcy Biskupina… otrzymujemy 47,5 volt!

Oprócz wymienionych mediów i lokalnych serwisów, ciekawy artykuł o tradycjach kulinarnych Pałuk zamieszczono w portalu: http://nasze.kujawsko-pomorskie.pl

Tekst był publikowany na łamach magazynu „Polska Wita” (27/2011)

0 komentarzy dotyczących “Polska / Pałuki – pępek Europy

Skomentuj jeśli chcesz

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.

%d blogerów lubi to: