Estonia Europa

Estonia, Tallin – nadbałtycki fusion

Tallin zajmuje czołowe miejsce na liście destynacji turystycznych w 2011 r. gdyż pełni rolę Europejskiej Stolicy Kultury. Z tej okazji przygotowano 7000 ciekawych wydarzeń, głównie muzycznych, teatralnych i sportowych. Nie zabraknie też imprez z dziedziny literatury, sztuk pięknych i designu. Każdy znajdzie tam coś dla siebie.

Stolica Estonii ma dwa oblicza. Pierwsze poznają przybywający do miasta od strony portu. Jest nim średniowieczne stare miasto uznawane za najpiękniejsze w krajach bałtyckich. Drugie, czyli blokowiska z wielkiej płyty, ukazuje się turystom wjeżdżającym do stolicy samochodem.

Butik nad Bałtykiem
Niewielka starówka przylega do morza. Górują nad nią portowe żurawie i zamek, świadek estońskich losów od bez mała tysiąca lat. Pną się w niebo wieże ratusza i ewangelickich kościołów, nadymają kopuły monumentalnego soboru wzniesionego przez cara Piotra I. W zaułkach kryją się liczne knajpki i sklepiki, często z pamiątkami i rękodziełem. Niemal na każdej ulicy stoją malownicze wózki, z których młode dziewczyny w długich czerwonych sukniach wzorowanych na dawnych strojach zamożnych mieszczek sprzedają prasę, prażone migdały i upominki. W sezonie jesienno-zimowym na drewnianych straganach wypełniających starówkę królują wełniane swetry, czapki, szaliki i rękawiczki. W epoce polarów i goreteksów, towary takie wyglądają nieco anachronicznie, ale ze względu na swą użyteczność stanowią cenną pamiątkę, przez co cieszą się zainteresowaniem turystów. Atmosfera starówki jest więc butikowa, może nawet nieco teatralna. Chętnie wypoczywają tu zarówno miejscowi, jak i turyści, dzięki którym ta część miasta tętni życiem do późnej nocy.

Ryby w brodzie
Estończycy noszą w sobie skandynawski spokój i nie silą się na ekstrawagancję. Co nie znaczy, że nie wyrażają emocji. Te pozytywne towarzyszące zazwyczaj zachwytowi czy wznoszeniu toastów w gronie przyjaciół określają zwrotem: „dervisex”! Jeszcze bardziej od lakoniczności zaimponowała mi autoironia, z jaką spoglądają na siebie, swoją ojczyznę i miasto. W zamienionych na muzeum podziemiach zamku jest wyświetlany krótki film opowiadający historię Estończyków i ich nadbałtyckiej stolicy. Narratorem jest animowany człowieczek. Stoi na skraju zagonu nieopodal miejskich murów. Wspiera się na widłach, a na głowie ma kapelusz rybacki. W falującej brodzie baraszkują ryby. Szeroko otwartymi oczami spogląda na świat, ale w wydarzeniach uczestniczy raczej biernie. Tymczasem przez estońską ziemię przewalają się zbrojne zastępy Finów, Duńczyków, Niemców, Szwedów, Polaków, Rosjan… Zdobywają Tallin, zajmują miasto i port, ciągnąc zeń zyski. Po pewnym czasie opuszczają kraj – po dobroci lub ustępując przed siłą kolejnego sąsiada. Za każdym jednak razem miasto się rozrasta. Natomiast narrator swą niemal niezmienną pozycją manifestuje uległość i dystans do tego, co się dzieje.

Piotrowa spuścizna i kasyna
Co trzeci obywatel kraju żyje dziś w liczącym 400 tys. mieszkańców Tallinie. W naturalny sposób w mieście koncentrują się i polityka, i biznes, i codzienne życie Estończyków. W pałacu wzniesionym przez cara Piotra I dla carycy Katarzyny dziś rezyduje prezydent. Przed wejściem stoi dwóch wartowników, a nad budynkiem powiewa flaga, ale żadnych barierek, ostentacyjnie rozmieszczonych kamer i strzeżonych bramek nie ma. Na parkingu obok oficjalnych limuzyn staje samochód elektryka lub szkolny autobus. Po rozległym parku spacerują matki z dziećmi. Pod siedzibą głowy państwa panuje spokój. Podobnie jak w estońskiej polityce. Tylko pozazdrościć! W biznesie podobnie, choć akurat z tego Estończycy zadowoleni raczej nie są, bo stan taki oznacza zastój. Symptomatyczne są losy kasyn. Z 80 działających tu niegdyś przybytków pozostało zaledwie 15, a hazardowy interes goni w piętkę. Podobnie w porcie, a raczej dziesięciu portach, na jakie podzielono dawnego socjalistycznego molocha. Korzystała z niego głównie Rosja. Obecnie stosunki z mocarstwem nie są jednak najlepsze. Rosjanie omijają więc Tallin. Na pocieszenie dla Estoń-czyków – przez ich stolicę i krajowe drogi nie ciągną konwoje TIR-ów. Ruch na drogach jest niewielki i nie muszą naprawiać nawierzchni.

Pochwała fusion
Najwięcej dzieje się na peryferiach starego Tallina. Nieopodal prezydenckiej siedziby wznosi się nowoczesny gmach KUMU. Eesti Kunstimuuseum prezentuje głównie współczesną sztukę narodową. Ale prawdziwym hitem jest sam gmach, który w 2008 r. uzyskał tytuł Europejskiego Muzeum Roku zarówno za architekturę, jak i aranżację ekspozycji. Na centrum kulturalno-handlowo-usługowe zamieniono też usytuowany na peryferiach starówki dawny kompleks fabryczny. Tallin realizuje modny trend reprezentowany przez przez warszawską Fabrykę Trzciny i łódzką Manufakturę. Parafrazując zdanie dotyczące estońskiej kuchni, można powiedzieć, że kulturę tego kraju charakteryzuje wszystko, co najlepsze w obyczajach narodów, z którymi Estończycy stykali się przez wieki. Spokój Szwedów, zdrowy rozsądek Duńczyków, celowość Niemców i ufność Rosjan.

Na stole
Skojarzenie kultury z kuchnią jest nieprzypadkowe. Właśnie za stołem estońską mozaikowość widać najlepiej. Ryby z morza, jezior i rzek oraz płody lasów są podstawowymi składnikami potraw. Na ziołach zaś bazuje znany likier Vana Tallinn. „Estońskie gotowanie opiera się na klasycznych, stosowanych od wieków metodach – twierdzi Rene Uusmees, szef kuchni z topowej tallińskiej restauracji MEKK (Moodne Eesti Köögi Kunst – nowoczesna estońska sztuka kulinarna). Nie sposób jednak bazować tylko na lokalnych surowcach”. Dobre potrawy wymagają, podobnie jak codzienne życie, otwarcia umysłu na produkty z innych części świata. Stąd niezależnie od wszechobecnej w Estonii mody na ekologiczne produkty i pieczenie własnego chleba, w Tallinie – na stole i w kulturze w ogóle – króluje fusion.

INFO
www.tallinn2011.ee
www.tourism.tallinn.ee
www.turismiweb.ee
Ciekawe lokale gastronomiczne:
* KÖÖK (wysoce profesjonalna akademia kulinarna): www.kook.fi
* Nano House (kameralny lokal o wdzięcznym wystroju, prowadzony przez znaną modelkę i didżeja; tylko z rezerwacją): www.nanohouse.ee

Tekst był publikowany na łamach magazynu „Świat. Podróże. Kultura.” w 2011 roku.

0 komentarzy dotyczących “Estonia, Tallin – nadbałtycki fusion

Skomentuj jeśli chcesz

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.

%d blogerów lubi to: