Oczekiwanie to nic nowego dla Egipcjan, którym rytm życia wyznaczały od tysiącleci wylewy Nilu. W czasach współczesnych pojawiły się nowe oczekiwania. A skrajnym ich wyrazem stała się rewolucja. Jej ostatni akt doprowadził w 2013 roku do obalenia prezydenta Mohammeda Mursiego.
Niezależnie od społecznych i politycznych konsekwencji nowej sytuacji, ceną rewolucji jest niepokój wywołany na świecie dramatycznymi wydarzeniami w kraju faraonów. Zaprzątały uwagę mediów, i spowodowały, że rządy wielu krajów zaapelowały do obywateli, by powstrzymywali się od podróży nad Nil dopóty, dopóki nie jest tam bezpiecznie. A ponieważ turystyka jest dziś jedną z najważniejszych gałęzi egipskiej gospodarki, Egipcjanie – jak nikt inny – oczekują normalizacji sytuacji.
Spokoju, niezbędnego dla powrotu fali turystów, którzy wcześniej zdawali się zalewać ich kraj. Wystarczy spojrzeć na naszą obecność w Egipcie. Liczba przyjeżdżających tam Polaków rosła w minionej dekadzie bardzo szybko, kulminując w 2010 roku. Wówczas urlop w kraju faraonów spędziło 580 tysięcy naszych rodaków. Nie jesteśmy panikarzami, ale i nam udzielił się niepokój. W 2012 roku do Egiptu wyjechało 470 tysięcy Polaków, a rok później, podczas drugiego aktu rewolucji już tylko 273 tysiące. Komentując te dane, Ahmed Sobhi, dyrektor Biura Turystyki Egiptu w Polsce oddycha z ulgą. – Sytuacja szybko się normalizuje – mówi, i dodaje – Jest duża szansa, że teraz, gdy nastąpiła stabilizacja, ruch turystyczny się odbuduje, a nawet przekroczy wcześniejsze wyniki.
Egipcjanom marzy się milion turystów z Polski. Ahmedowi Sobhi’emu nie wydaje się to wcale mrzonką. Majowe wybory prezydenckie i jesienne parlamentarne wprowadzą Egipt na drogę przemian i przywrócą spokój. Jest tego równie pewien, jak tego, że Polacy kochają wypoczywać w jego kraju, i że nie mają lepszej alternatywy w miesiącach zimowych. – Na tym opieramy nasze prognozy – puentuje dyrektor. I dodaje, że Egipt chce zainteresować swoją ofertą nowe środowiska w Polsce. Jak bowiem dotąd, decydując się na wypoczynek w Egipcie, Polacy kierowali uwagę przede wszystkim na plaże nad Morzem Czerwonym i koralowe rafy – nader malowniczy cel niezbyt trudnych nurkowych wypraw. Oprócz rodzin z małymi dziećmi wypoczywających chętnie na plażach, Egipt kieruje najnowszą ofertę w jeszcze większym stopniu niż dotychczas do ludzi aktywnych. Kochających wodę, nurkowanie, surfing, windsurfing, ale także do miłośników paralotniarstwa i kitesurfingu. Ba, pozyskano nawet naszą gwiazdę, mistrzynię świata w kitesurfingu, Karolinę Winkowską, czyniąc z niej ambasadora sportów wodnych w Egipcie. Ponadto, na Sharm-el Sheikh i Hurghadzie egipskie możliwości się nie kończą. Jest wiele miejsc nieznanych szerszej publiczności w Polsce. Takich jak luksusowy ośrodek El Gouna czy bardziej egalitarne Marsa Alam. W najnowszych działaniach promocyjnych, Egipt poświęca znowu wiele pradawnej kulturze. – Chcemy pokazać, że Aleksandria i Al-Alamajn nad Morzem Śródziemnym, czy rejsy po Nilu, dostarczą wielu wrażeń miłośnikom starożytnych zabytków i historii – podkreśla dyrektor. Uchyla też rąbka tajemnicy, informując o niespodziance. Letnim koncercie jednej z polskich gwiazd muzyki pop. W Hurghadzie. W lipcu albo w sierpniu. Nie chce jednak wyjawić nazwiska, zasłaniając się tym, że ustalenia nie dobiegły jeszcze końca. I faktem, że to ma być niespodzianka.
Dlaczego puszczam ten tekst? Bo rozbawiły mnie jego losy… Bardziej laurkowa wersja poniżej, zaś ostateczna, która zyskała aprobatę strony egipskiej, wyglądała tak pięknie, że aż ją pokażę w formacie pdf 🙂 Egipt po interwencjach
Egipt czeka (ver. 2.0)
Na 25 milionów turystów ze świata. W tym na milion Polaków. Oferuje słońce na piaszczystych plażach Morza Czerwonego, dogodne warunki uprawiania sportów i różnorodne możliwości podziwiania najwspanialszych zabytków naszej cywilizacji.
Turystyka jest dziś jedną z najważniejszych gałęzi egipskiej gospodarki. W kulminacyjnym okresie przedrewolucyjnym, w 2010 roku, przychody z turystyki sięgnęły kwoty 12,5 mld dolarów. Zawierucha spowodowała nieunikniony odpływ turystów, a to grozi Egiptowi ekonomiczną katastrofą, bo z turystyki pochodzi ponad 11 proc. PKB i ponad 14 proc. rezerw walutowych. Kraj nad Nilem liczy blisko 90 mln. mieszkańców. Niemal 47 proc. pracujących znajduje współcześnie zatrudnienie w usługach. Przy czym z obsługi ruchu turystycznego żyje bezpośrednio blisko 3 mln obywateli. Egipcjanie, oczekują więc jak nikt inny normalizacji. Zdają sobie bowiem sprawę, że spokój jest niezbędnym warunkiem powrotu turystycznej fali, która niczym życiodajne wylewy Nilu, zapewnia rozwój ich ojczyźnie.
Wystarczy spojrzeć na naszą obecność w Egipcie. Liczba przyjeżdżających tam Polaków rosła w minionej dekadzie bardzo szybko, kulminując w 2010 roku. Wówczas urlop w kraju faraonów spędziło 580 tysięcy naszych rodaków. Wśród 14,7 mln zagranicznych gości stanowiliśmy znaczącą grupę. Nie jesteśmy panikarzami, ale i nam udzielił się niepokój. W 2012 roku do Egiptu wyjechało 470 tysięcy turystów z Polski, a rok później, gdy podczas ostatniego aktu rewolucji, liczne biura zawiesiły loty do Egiptu – 273 tysiące. Komentując te dane, Ahmed Sobhi, dyrektor Biura Turystyki Egiptu w Polsce oddycha z ulgą. – Sytuacja szybko się normalizuje. Jest duża szansa, że teraz, gdy nastąpiła stabilizacja, ruch turystyczny się odbuduje, a nawet przekroczy wcześniejsze wyniki. Marzenie o milionie turystów z Polski nie wydaje mu się wcale mrzonką. Majowe wybory prezydenckie i jesienne parlamentarne wprowadzą Egipt na drogę przemian i przywrócą spokój. Ahmed Sobhi jest tego równie pewien, jak tego, że uwielbiamy wypoczywać w jego kraju, i że nie mamy lepszej alternatywy w miesiącach zimowych. – Na tym opieramy prognozy. Na faktach – puentuje dyrektor.
„Tęsknimy za wami” – takim hasłem najnowszej kampanii promocyjnej, rząd egipski zwraca się do turystów z całego świata. A egipski minister turystyki Hiszam Zazu przekonuje w wywiadzie udzielonym Reutersowi, że jego kraj jest teraz bezpieczny i po dawnemu otwarty dla gości z całego świata. – Chcemy zainteresować naszą ofertą nowe środowiska w Polsce – dodaje dyrektor Sobhi. Decydując się bowiem na wypoczynek w Egipcie, Polacy kierowali wcześniej uwagę przede wszystkim na wybrzeże Morza Czerwonego. Na piaszczyste plaże i koralowe rafy. Rodziny z małymi dziećmi wypoczywają chętnie w słońcu nad wodą. Barwne rafy stanowią nader efektowny cel nurkowych wypraw. Najnowsza oferta skierowana jest więc w jeszcze większym niż dotychczas stopniu do ludzi aktywnych. Rzecz jasna kochających słońce i wodę, nurkowanie, surfing, windsurfing, ale także do miłośników paralotniarstwa oraz modnych ostatnio kombinacji sportów wodnych z powietrznymi. Ba, pozyskano nawet naszą gwiazdę – mistrzynię świata w kitesurfingu, Karolinę Winkowską, czyniąc z niej ambasadora sportów wodnych w Egipcie.
Ponadto, na Sharm-el Sheikh i Hurghadzie egipskie wybrzeże się nie kończy. Jest tam jeszcze wiele miejsc nieznanych szerzej polskiej publiczności. Takich jak luksusowy ośrodek El Gouna czy bardziej egalitarne Marsa Alam. W najnowszych działaniach promocyjnych kładzie się także duży nacisk na bezcenne pamiątki pradawnej kultury. – Chcemy pokazać, że Aleksandria i Al-Alamajn nad Morzem Śródziemnym, czy rejsy po Nilu, dostarczą wielu wrażeń wielbicielom starożytnych zabytków i historii – podkreśla dyrektor. Uchyla też rąbka tajemnicy, informując o przygotowaniach do wyjątkowego wydarzenia. Koncertu jednej z polskich gwiazd muzyki pop. W Hurghadzie. W lipcu albo w sierpniu. Nie chce jednak wyjawić nazwiska, zasłaniając się faktem, że ustalenia nie dobiegły jeszcze końca. I tym, że to przecież niespodzianka.
0 komentarzy dotyczących “Egipt czeka”