Niczym szpony mitycznego potwora, trzy mniejsze półwyspy wysuwają się w morze z Peloponezu. Południowo zachodni zajmuje Mesenia.
Wtulona między morskie wybrzeże i góry Tajgetu prowincja otwiera przed przybyszami niewyczerpane możliwości spędzania czasu – od leniuchowania na nasłonecznionych plażach przez tropienie mitów i oddawanie się wodnym sportom po górskie wycieczki. Głównym jej ośrodkiem jest Kalamata, miasto które dało nazwę symbolowi regionu jakim są wielkie, niezastąpione w sałatkach i do przekąsek czarne oliwki, przez smakoszy uznawane za najlepsze na świecie.
Meseńczycy chwalą piękno swej ziemi, twierdząc że jest częścią raju podarowaną ich przodkom przez olimpijskich Bogów. Zdaniem Homera, w Mesenii, w Pylos miał siedzibę darzony w Grecji powszechnym szacunkiem Nestor. Tutaj też, w pałacu Ortilochos w Pharai słynny łucznik Iphitos podarował Odyseuszowi cudowny łuk, jako rękojmię ugody zawartej między zwaśnioną Mesenią i Itaką. Powodem konfliktu były kradzieże owiec jakich dopuszczali się Meseńczycy na wyspie Odyseusza. Po latach, strzelając z tego łuku, Odys pozabijał zalotników Penelopy.
Na meseńskiej ziemi zachowało się mnóstwo pamiątek przeszłości. Ruiny starożytnych miast i średniowieczne twierdze wznoszone przez Wenecjan, fascynujące po dziś dzień usytuowaniem i architekturą. Tę w Koroni i bliźniaczą budowlę w Methoni (w regionie Pieria), nazywano wówczas „oczami Najjaśniejszej Republiki”, bo z ich murów śledzono ruchy statków kursujących między Grecja a Italią. Do stoków wzgórza u stóp twierdzy przytulone jest miasteczko Koroni, którego kręte ciasne uliczki zbiegają do portu i plaży.
Z pięknych plaż Navarone słynie wspomniane Pylos. Nie mniejszy urok od wymienionych ma Kalamata. I chociaż to stolica prowincji nie odczuwa się w niej jeszcze natłoku turystów, gdyż ten region w Grecji wciąż jeszcze można uważać za nieodkryty. Nad Kalamatą również wznosi się twierdza. Zrujnowana, ale starsza niż w Koroni bo wzniesiona przez starożytnych, przebudowywana później przez panujących na Peloponezie Rzymian, Franków, a wreszcie Ottomańskich Turków. Spacer od jej ruin do Placu 23 Marca (nazwa upamiętnia dzień wyzwolenia miasta spod tureckiego panowania, który poprzedził wybuch ogólnogreckiego powstania 25 marca 1821 roku), jest także przechadzką przez stulecia, któremu malowniczości dodają zacienione zaułki, pełne mistycyzmu wnętrza cerkwi i bujne ogrody monastyrów.
Kto pragnie dalszych spacerów może wprost z Kalamaty wyruszyć na szlaki, prowadzące w góry Tajgetu. Do malowniczej wioski Nedousa, do monastyru Velanidia, czy na ziemie dawnej Sparty. Z równym powodzeniem można nie opuszczać miejskich murów, i udać się na pełne słońca plaże. Atutem Kalamaty jest też usytuowana w rejonie portu marina, jedna z największych na Peloponezie. Dogodny przystanek dla tych, którzy podziwianie uroków starożytnego świata łączą z żeglowaniem po wodach Morza Śródziemnego.
INFO
www.kalamata.gr
Kalamata jest odległa od Aten 238 km i świetnie z nimi skomunikowana. Połączenia promowe umożliwiają podejmowanie podróży na pobliską Kretę.
0 komentarzy dotyczących “Grecja / Mesenia – kraina czarnych oliwek”