Europa Słowacja

Słowacja – weekend w Małej Fatrze

Odkąd ujrzałem ją pierwszy raz, Mała Fatra fascynuje mnie bajecznym pejzażem i niemal wysokogórskimi warunkami.

Królujący w niej Wielki Krywań ma zaledwie 1709 m wysokości. Ale to niewielkie również pod względem obszaru pasmo, wyrasta tysiąc metrów ponad otaczające doliny. Stoki są strome, a rozległe partie skaliste. Po odkrytych graniach hula wiatr, tworząc zimą malownicze lecz groźne nawisy.

Sobota
Głębokim przełomem Wag dzieli Małą Fatrę na wschodnią Krywańską i zachodnią Luczańską. Część wschodnia jest bardziej spektakularna, bo piętrzą się w niej najwyższe szczyty, pomiędzy którymi wije się głęboka dolina Vrátna. Idealny rejon by spróbować skitouringu, najbardziej może wymagającego, ale też przynoszącego najbogatsze wrażenia rodzaju narciarstwa. Pod jednym wszakże warunkiem, że zapowiada się dobra pogoda, i że Horská služba nie donosi o zagrożeniu lawinami.

Ponieważ jeden dzień to niewiele, wstaję zawsze bez ociągania, żeby znaleźć się przy dolnej stacji wyciągów na Paseky (Starý dvor, 620 m), gdy tylko ruszają krzesełka. Korzystając z nich, już po paru minutach mogę podziwiać czub Wielkiego Rozsutca (1610 m) spod schroniska Chata na Grúni (970 m). Ba, mogę sobie zaoszczędzić jeszcze 256 m podejścia, używając działającego przy chacie orczyka. Dalej nie ma rady – zakładam foki i maszeruję na nartach. Podejście zaczyna się u dołu polany, która wąskim pasem wcina się w las na bardzo stromym grzbiecie. Tych, którzy pójdą w moje ślady ostrzegam więc lojalnie – nie będzie łatwo. Ułatwiam sobie życie, podchodząc niespiesznie zakosami. A po przekroczeniu górnej granicy lasu uwagę skupiam na postrzępionej grani pobliskiego Rozsutca. Ten widok dodaje mi skrzydeł.

Po pokonaniu niespełna 240 m różnicy poziomów wychodzę na główny grzbiet Krywańskiej Mały Fatry, na niezbyt wybitny Poludňový Grúň (1460 m). Zatrzymuję się tam zawsze na dłuższą chwilę, by podziwiać skalisty Rozsutec (1610 m), który wygląda jakby go Słowacy pożyczyli z Dolomitów i kontrastujący z nim bo pozbawiony skał kopiasty Stoh (1608 m). Niesamowity widok. Jestem pewien, że każdemu wynagrodzi trudy podejścia.

Wąską granią, wijącą się w kierunku południowo zachodnim wędruję przez Steny na Hromové (1636 m). Po drodze jest wprawdzie kilka wierzchołków, ale ponieważ przewyższenia między nimi są niewielkie, można nie zdejmować fok. Trasę wytyczają niebieskie tablice w kształcie rombów z numerem „1” oraz drewniane tyczki. Bardzo pomocne w razie mgły. Ponadto trzymając się ich nie schodzę zanadto z linii grani, co może być niebezpieczne jeśli są na niej duże nawisy. Sygnałem niebezpieczeństwa, którego nie wolno pod żadnym pozorem zignorować są głuche tąpnięcia. Jeśli nie daj Boże słychać taki pomruk, to znak, że zeszliśmy na zawietrzną i zbliżamy się do krawędzi nawisu. By nie runąć z nim w dół, trzeba natychmiast wrócić na nawietrzną i iść trawersem, skłonem stoku. Ze względu na ukształtowanie terenu, nawisów należy się spodziewać raczej od strony zachodniej czyli nad doliną Vratnej. Wschodni stok jest zazwyczaj bezpieczniejszy.

Między Hromovém, a Chlebem (1647 m) jest nieco głębsze siodło, więc żeby foki nie przeszkadzały przy zjeździe (hamują poślizg) zdejmuję je. A podczas zjazdów staram się nie zawadzać o kalafiory, w jakie wiatr i mróz zamieniają kępy traw. Bywają tak twarde, że potrafią uruchomić bezpieczniki wiązań. Przypinanie nart, zwłaszcza na zmrożonym stoku i w wietrzny dzień, nie jest operacją ani łatwą ani przyjemną.

Przy ładnej pogodzie cała trasa jest niezwykle widokowa. Na wschodzie rysują się łańcuchy Tatr i Niżnych Tatr, a na północy Beskidy, w których każdy rozpozna z łatwością kopułę Pilska i rozłożysty masyw Babiej Góry.

Z wierzchołka Chleba mogę zjechać trzymając się oznaczeń w kierunku zachodnim, bezpośrednio na Snilovské sedlo (1520 m). Zazwyczaj jednak kieruję się za drewnianymi tyczkami bez niebieskich oznaczeń bardziej na południowy zachód – do Chaty pod Chlebom (1423 m). Lubię tam odpoczywać patrząc na Wielki Fatranski Krywań i wznoszące się na południu za głęboką doliną Wagu pasmo Wielkiej Fatry. W schronisku panują dość spartańskie warunki, ale to tylko dodaje romantyzmu postojowi, zaś serwowana na gorąco domača klobasa (zaprawiona papryką), po wysiłku smakuje bosko.

W pół godziny, łagodnie wznoszącą się drogą letniego szlaku, wychodzę potem bez większego wysiłku na Snilovské sedlo. Na przełęczy trzeba podjąć decyzję. Przy niewielkiej wprawie w posługiwaniu się nartami tourowymi radzę pomachać górom na pożegnanie i zjechać do Vrátnej gondolką. Jeśli ktoś na trasach radzi sobie nieźle, ale brak mu wprawy w jeździe off-pist, może wykorzystać jedną z tutejszych nartostrad. Są tylko dwie, ale trzeba pamiętać, że obie czarne, w systemie Vrátnej najtrudniejsze. Wąskie i strome. Oznaczona numerem „1” ma 2 km długości i 750 m różnicy poziomów. „2”, w dolnych partiach sklasyfikowana jako czerwona jest dłuższa (3,1 km), co przy podobnej różnicy poziomów (776 m), sprawia, że jest łagodniejsza. Zaawansowani narciarze mogą z powodzeniem zdobyć najwyższy szczyt pasma, Veľký Kriváň (1709 m) oddalając się nieco ku południowi od szlaku wyznaczonego niebieskimi rombami z numerami „4” i „6”, i dopiero tam zdecydować czy to już koniec wycieczki. Jeśli tak, to trzeba wracać na przełęcz, zjeżdżając szerokim, łagodnym stokiem. Tego zaś, komu czasu, zapału, umiejętności i kondycji nie brakuje, trzymając się tablic z numerem „4” zjedzie w dolinę. Przez Pekelnik (1609 m), Bublen (1510 m; tam „6” odchodzi na zachód), Kraviarske (1360 m), a wreszcie przez las, aż do szosy, nieco poniżej dolnej stacji gondolki. Kursują stamtąd autobusy przez Starý dvor do Terchovej, ale jeśli trzeba byłoby długo czekać, to trzymając się pobocza w jakieś 20 minut zsuniemy się do Starego dvoru.

Niedziela
Lubię ją spędzać klasycznie, jeżdżąc na nartach na Pasekach lub pod Chlebom. Choć gdy zrezygnowałem kiedyś z nart i wybrałem się tropami janosikowej legendy, wcale tego nie żałowałem. Słynny zbójnik jest postacią historyczną. A urodził się właśnie tutaj, w Terchovej, w 1688 roku. Nazywał się Juraj Jánošík i był synem sołtysa. Co go skłoniło do zbójowania? Pewności nie ma. Może kawalerska fantazja, może uciekał przed wcieleniem do cesarskiej armii albo obawiał się kary za dezercję z jej szeregów. Tak czy siak, jego obrosłe legendami wcielenie, upamiętnia lśniący w słońcu, stalowy pomnik nad Terchovą.

Plac u stóp monumentu jest miejscem najważniejszych miejscowych wydarzeń. Najbardziej bodaj spektakularnym wśród nich są wyścigi góralskich furmanek – preteky gazdovských koní. Emocjonujące i dynamiczne widowisko. Konie rżą, baty świszczą w powietrzu dla dodania zwierzętom animuszu, a spod płóz pryska śnieg. Nie brakuje góralskiej muzyki w tle, jadła, napitków i wyrobów rzemieślniczych oraz tradycyjnych produktów spożywczych na straganach. Festyn pełną gębą i do tego organizowany zwykle trzy razy w sezonie, w styczniu, lutym i na początku marca.

Cóż jednak robić, jeśli w Małą Fatrę wybierzecie się w tygodniu bez wyścigów? Przed południem najlepiej pójść na spacer do Jánošíkových Dier. Dolnej części skalnego wąwozu, którym spływa rwący potok spod siodła pod Małym i Wielkim Rozsutcem. Zimą tylko ten fragment jest czynny, bo wyżej są kładki i drabinki. Latem umożliwiają swobodne przejście, ale zimą gdy pokryje je lód robią się zbyt niebezpieczne. Emocji i estetycznych doznań w dolnych partiach też nie brakuje, gdyż kaskady jakimi potok opada z kamiennych progów i girlandy sopli na skałach tworzą niezwykłą scenerię. Pytanie czy Janosik ukrywał tu skarby, pozostawię jako retoryczne, bez odpowiedzi. Prawdopodobne jest natomiast, że ukrywał tu siebie i swoich kompanów, bo w trudnym terenie łatwo się było ukryć, ewentualnie skutecznie bronić przed żołnierzami. Wejście do wąwozu znajduje się w przysiółku Biely Potok. W miejscu zwanym Ostrvné trzeba zawrócić.

Nawet jeśli na podziwianie zimowej szaty wąwozu poświęcimy sporo czasu, popołudnie i tak zostanie wolne. Można byłoby tropami janosikowej legendy udać się do Liptowskiego Mikulaszu, miasteczka, w którym zbójnik zakończył życie w 1713 roku. Królewski sąd skazał go tam na śmierć. Okrutny wyrok wykonano na pagórku za miastem, wieszając zbójnika na haku za poślednie ziobro. Ale to dość daleko.

Lepiej więc wybrać się do Żyliny zaglądając po drodze do zamku w Strečnie. Wznosi się na zachodnim brzegu Wagu na opadającej pionowo ku rzece skale. Lubię patrzeć na jego mury i przypominać sobie sceny z filmu „Ostatni Smok”, w którym Sean Connery użyczył swojego głosu złocistej bestii (tytuł oryginału Dragon Heart). Pod zamkiem działa ostatnia już zapewne na Słowacji przeprawa. Również w zimie – od świtu do zmierzchu. Na prom zabierani są i ludzie i samochody, a flisacy opowiadają historię przeprawy i zamku. Co do Janosika, to jestem pewien, że zamek omijał, bo choć tradycja chce by był bohaterem bez skazy, to prawda jest taka, że jeśli kogoś łupił to biednych. Łatwiej było ich przecież grabić niż bogatych, zwłaszcza siedzących za zamkowymi murami. To oczywiście dygresja, której dzieciom nie powtarzajcie. Niech wierzą póki mogą w bajki, one sugestywniej przemawiają do wyobraźni.

Janosik nie miał wprawdzie wiele wspólnego z malowniczym miastem jakim jest Żylina, ale rynek otaczają pięknie odrestaurowane kamieniczki. A na ścianie jednej z nich, zawieszone są dzwonki kowalskiej roboty. Wygrywają wdzięczną melodię. Gdy jej słucham, mam wrażenie że przenoszę się w czasy, gdy w okolicznych górach rzeczywiście grasowali zbójnicy, a po rynku przechadzali się opaśli kupcy. Mieszczki zaś, odziane w obfite suknie plotkowały o Janosiku. Jestem tego pewien.

_Mala-Fatra-do-sieci

 


INFO
Ośrodek narciarski w Krywańskiej Małej Fatrze należy do największych na Słowacji. Vrátna Free Time Zone oferuje 14 km tras zjazdowych, biegacze mają 22 km torów w dolinie, a na grzbietach wytyczono 19 km szlaków dla miłośników skitouringu. Na stronach ośrodka znajdziemy aktualne ceny karnetów, informacje o pogodzie i warunkach śniegowych (www.zima.vratna.sk). Komunikaty o zagrożeniu lawinami podaje systematycznie Horská služba – odpowiednik naszego TOPR / GOPR (www.hzs.sk w zakładce „Predpoveď počasia pre hory”). Krywańska Mała Fatra ma status parku narodowego (www.npmalafatra.sk).

Jeśli chodzi o tourowy sprzęt to znajdziemy go z pewnością w jednej z kilku wypożyczalni działających przy dolnej stacji krzesełek we Vrátnej-Pasekach (cenniki i telefony, można się upewnić, a nawet zarezerwować sprzęt, np.: www.raw-vratna.sk; www.vratna.net). Warto rozważyć wycieczkę z przewodnikiem. Usługi podczas tourowych eskapad oferują m.in.: FatraSki-Radovan Chovancik, czy Dano Pokorný ze Sport Academy Vrátna. Przewodników polecą także gospodarze największych hoteli: „Boboty” (www.hotelboboty.sk), „Diery” (www.hotel-diery.sk) oraz pracownicy Informacji Turystycznej w Terchovej (Turistická informačná kancelária – ZTT Terchová; www.ztt.sk). Z przewodnikiem nauczymy się rozpoznawać rodzaje śniegu i zimowe niebezpieczeństwa gór. Koszt 1-dniowej wycieczki dla 2 osób kształtuje się na poziomie 50 euro (2013/2014), a wypożyczenie skitourowego sprzętu – 15 euro dziennie (2013/2014).

Kluczową miejscowością Vrátnej jest Terchová z bogatą bazą noclegową i dobrą komunikacją. Wprawdzie to właśnie tam w górnych partiach doliny, po ulewnych deszczach w lecie 2014, zniszczona została doszczętnie szosa, a kamienno-błotna lawina zasypała dolną stację gondolowej kolejki, ale natychmiast podjęto naprawy i gospodarze klną się honorem, że zimą wszystko będzie działać sprawnie.

Do najważniejszych imprez w regionie należą wspomniane preteky gazdovských koní. Dokładne terminy podawane są każdego roku na stronach Terchovej (www.terchova.info).

Miłośnikom termalnych kąpielisk zwracam uwagę, że do wyboru mają 3 możliwości: Kúpele Rajecké Teplice w odległości 44 km od Terchovej (www.spa.sk), Aquarelax Dolny Kubín – 30 (www.aquakubin.eu), a Thermalpark Bešeňová – 56 (www.baseny.besenova.aquapark.sk).

Zwolennikom bardziej spartańskich, ale stricte górskich klimatów polecam noclegi w jednym ze wspomnianych schronisk: Chata na Grúni (www.chatanagruni.sk), Chata pod Chlebom (www.chatachleb.sk). Pierwsze jest skromnym więc niedrogim, ale przepięknie położonym pensjonatem. Drugie stało się w ostatnich latach główną bazą organizowanych każdego roku w Małej Fatrze imprez narciarskich dla miłośników rzadziej uprawianych form narciarstwa – skitouringu i telemarku.

Tekst (w skróconej wersji) był publikowany na łamach magazynu „Witaj w Podróży” zimą 2014/2015, pt.: Mała Fatra – wielka przygoda.

1 komentarz dotyczący “Słowacja – weekend w Małej Fatrze

  1. Pingback: Słowacja – pieśń o Janosiku z Terchovej – Paweł Wroński

Skomentuj jeśli chcesz

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.

%d blogerów lubi to: