Legenda Bieszczadów narodziła się dopiero po II wojnie światowej kiedy przylgnęła do nich opinia gór dzikich i bezludnych.
Rzeczywiście gęsto zamieszkałe przed wojną, wyludniły się po 1947 roku, kiedy pod pretekstem pozbawienia wsparcia Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA), wysiedlono ostatecznie autochtonów – górali ruskich zwanych Bojkami na Ziemie Zachodnie. Po akcji „Wisła”, gospodarstwa rolne popadły w ruinę, a na polach uprawnych i łąkach zaczęły się odradzać zbiorowiska zaroślowe i leśne, tępione wcześniej dla poszerzenia obszarów upraw – ciekawe zjawisko wtórnej sukcesji roślin. Na pozostawionych odłogiem gruntach i w lasach zaczęły gospodarować PGR. Do prac przy wyrębie, wypalaniu węgla drzewnego, wypasie bydła i w kamieniołomach zatrudniano więźniów. Pojawiły się owce… z Podhala, ponieważ ich wypasu – ze względu na dobro przyrody (tak wtedy uważano), zabroniono na tatrzańskich halach. Bieszczady stały się też azylem dla różnego pokroju indywidualistów: artystów, hippisów, marzycieli. Oni zaczęli prowadzić pierwsze, niekonwencjonalne schroniska, uprawiać z mniejszym lub większym powodzeniem ziemię. Góry z ubogą infrastrukturą pociągały obietnicą przygody, szczególnie środowisko studenckie. Na ich terenie ZHP prowadziło przesiąkniętą ideologią akcję „Bieszczady 40”.
Od XIX wieku, gdy Tatry i Huculszczyzna znalazły się w centrum turystycznego zainteresowania, Bieszczady uchodziły za góry mało ciekawe. W granicach Polski wytyczonych po II wojnie światowej znalazła się tylko ich zachodnia część z najwyższą Tarnicą (1346 m). Reszta pasma z Pikujem (1406 m) rozciąga się na Ukrainie. Mimo to, Bieszczady pozostały jedynym w polskiej części Karpat pasmem należącym już do Beskidów Wschodnich. Zafascynowały odmienną szatą roślinną i krajobrazem, w którym pojawiają się połoniny – rozległe grzbietowe partie gór, na których wiatr porusza lite z pozoru łany wysokich traw. To tylko wrażenie, bo przy bliższym poznaniu połoniny zachwycają bogactwem i różnorodnością zbiorowisk roślinnych. Na pokryte nimi grzbiety wychodzimy wprost z lasu, co zaskakuje i odróżnia mocno Bieszczady od innych gór w Polsce.
W tym piętrze wyróżnia się ponad 40 oryginalnych zbiorowisk: zarośli, traworośli, ziołorośli, zbiorowisk krzewinkowych oraz zbiorowisk o charakterze alpejskim. Występujące w nich rośliny wykształciły ciekawe mechanizmy przystosowania do trudnych warunków klimatycznych, zwłaszcza służące pozyskiwaniu i magazynowaniu wody. Wędrując przez połoninę poruszamy się wśród rozległych poduch i kęp. Są one efektem owego przystosowania. Rośliny mają krótkie, rozgałęzione łodygi. Wewnątrz kępy, w obumierających częściach rośliny gromadzi się woda i panuje specyficzny mikroklimat. Jest cieplej i bardziej wilgotno niż na zewnątrz. Korzenie roślin z połonin są mocno rozgałęzione, co ułatwia utrzymanie się na skalistym, erodującym podłożu i czerpanie wody. Szereg roślin natura wyposażyła w sztywne twarde liście pokryte gęstymi włoskami albo woskowatym nalotem, utrudniającym parowanie. Krótki okres wegetacyjny powoduje, że we florze połonin mnóstwo jest gatunków wieloletnich, zachowujących przez zimę zielone liście, a nawet kiełkujących czy kwitnących pod śniegiem. Charakterystyczne są także pasy bujniejszej roślinności ciągnące się wzdłuż źródlisk potoków. Zarośla tworzy tam zazwyczaj olcha zielona (kosa) – wschodniokarpacki endemit, który rozprzestrzenia się dość szybko. Chociaż minęło wiele lat łatwo rozpoznać gdzie stały niegdyś pasterskie szałasy, ponieważ takie miejsca porasta szczaw alpejski. Niezwykle bogate w efektowne nieraz gatunki roślin są szczeliny i półki skalne na grzebieniach zdobiących wierzchołkowe partie połonin.
Na połoninach występują zarówno gatunki znane z Alp, Tatr jak i z najwyższych partii Beskidów Zachodnich oraz wschodniokarpackie. Zanik gospodarki pasterskiej spowodował, że w ostatnim półwieczu wykształciły się również zespoły roślinne nie posiadające analogii ani na zachód ani na wschód od Bieszczadów. Natura nie powiedziała przy tym ostatniego słowa. Wiele zbiorowisk ma charakter przejściowy i szata roślinna połonin wciąż się zmienia.
Niezależnie od ekscytujących biologów zjawisk, laika pociągają przede wszystkim najpiękniejsze rośliny o bujnych kwiatach i efektownym wyglądzie. Taką ozdobą połonin jest lilia złotogłów, która osiąga nawet półtora metra wysokości. Jej duże, zwieszające głowy kwiaty mają intensywny kolor, choć różne odcienie, od ciemnoróżowego po brunatno liliowy, zawsze są ciemno nakrapiane. Na również nakrapianej czerwono lub zielono łodydze pojawia się od 3 do 12 kwiatów, zapylanych przez motyle dzienne i nocne. Lilia złotogłów kwitnie od czerwca do lipca.
W północnej części gór ciągną się zalesione grzbiety i nie ma połonin. To zjawisko stało się przyczyną podziału Bieszczadów na lesiste i połoninne. W lesistej części gór znajduje się Jezioro Solińskie, największy sztuczny zbiornik wodny w południowej Polsce, powstały ze spiętrzenia wód Sanu. Gromadzi 472 mln m3 wody, a jego betonowa zapora wysokości 81,8 m jest najwyższa w Polsce.
Osobliwością Bieszczadów stały się koniki huculskie. Gatunek zagrożony wyginięciem odrodził się dzięki polskim wysiłkom hodowlanym, zapoczątkowanym jeszcze w okresie międzywojennym. Największa obecnie stadnina mieści się i rozwija w Wołosatem, na terenie i pod auspicjami Bieszczadzkiego Parku Narodowego.
Na terenie Bieszczadów utworzono drugi w Polsce obok Gór Izerskich Park Gwiezdnego Nieba (www.ciemneniebo.pl). Oddalenie od większych ośrodków miejskich sprawia, że tu na pograniczu Polski, Słowacji i Ukrainy poświata elektryczna nie utrudnia obserwacji zjawisk niebieskich. To jeden z obszarów inspirowanych międzynarodowym programem koordynowanym przez International Dark Sky Association (IDA; www.darksky.org).
Powiązane artykuły:
Polska – mozaika naszych gór
Polska – Beskid Śląski, czyli u źródeł Wisły
Polska – Beskid-Żywiecki, czyli wokół Królowej Beskidów
Polska – Beskid Mały i Makowski, czyli papieskie góry
Polska – Gorce, czyli górska rozgwiazda
Polska – Pieniny, czyli świat motyli
Polska – Beskid Wyspowy, czyli góry niczym archipelag
Polska – Beskid Sądecki, czyli samo zdrowie
Polska – Beskid Niski to przede wszystkim doliny
Polska – Tatry, czyli odrobina Alp w Karpatach
Pingback: Polska – Tatry, czyli odrobina Alp w Karpatach | Paweł Wroński
Pingback: Polska – Beskid Niski to przede wszystkim doliny | Paweł Wroński
Pingback: Polska – Beskid Sądecki, czyli samo zdrowie | Paweł Wroński
Pingback: Polska – Beskid Wyspowy, czyli góry niczym archipelag | Paweł Wroński
Pingback: Polska – Pieniny, czyli świat motyli | Paweł Wroński
Pingback: Polska – Gorce, czyli górska rozgwiazda | Paweł Wroński
Pingback: Polska – Beskid Mały i Makowski, czyli papieskie góry | Paweł Wroński
Pingback: Polska – Beskid Śląski, czyli u źródeł Wisły | Paweł Wroński
Pingback: Polska – Beskid Żywiecki, czyli wokół Królowej Beskidów | Paweł Wroński
Pingback: Polska – mozaika naszych gór | Paweł Wroński