Przecięte doliną Dunajca Pieniny są krainą wapiennych skał, gęstych lasów i niewiarygodnie barwnych łąk. Przy niewielkiej wysokości (Trzy Korony, 982 m) imponują skalnymi urwiskami. Najbardziej efektowna, opadająca wprost do Dunajca ściana Sokolicy (747 m), liczy 300 metrów wysokości.
Przepaścistość wąskich grani i strzelistość szczytów łagodzi bogata szata roślinna. W Pieninach zachowały się rozległe fragmenty pierwotnych lasów karpackich. W wyższych partiach królują buki i jodły. Pojawiają się jawory, tworzące w masywie Trzech Koron dość spore laski. Co ciekawe, ciepłolubne buczyny i jedliny zajmują silnie nasłonecznione stoki południowe. Buczyny ze stoków północnych są mroczniejsze i wilgotniejsze. Ciekawym zbiorowiskiem jest ciepłolubna buczyna storczykowa; w jej runie występują obficie storczyki, kwiaty pospolite również na pienińskich polanach i łąkach. Nad potokami dominują olchy.
Ewenementem są gatunki charakterystyczne dla Karpat we wczesnym okresie polodowcowym. Przetrwały ponad 10 tysięcy lat w niezmienionej formie. Należą do nich sosny o poskręcanych konarach i gałęziach, zakorzenione jakimś cudownym sposobem na krawędziach skalnych urwisk. Wystawione na działanie wiatrów przybierają parasolowate formy. Od pospolitych sosnowych kuzynek różnią się jaśniejszymi i krótszymi igłami oraz cięższymi i ciemniejszymi nasionami. Reliktowa sosenka na Sokolicy, fotografowana przez profesjonalistów i amatorów stała się wizytówką Pienin, trafiając na okładki albumów i przewodników. Skaliste czuby Sokolicy czy Trzech Koron są prawdziwym ogrodem Pana Boga. Tam kwitną najcenniejsze, najrzadsze i najpiękniejsze gatunki roślin naskalnych.
Najbarwniejsze są jednak pienińskie łąki, które od wiosny do jesieni zmieniają się niczym w kalejdoskopie. Wiosnę zwiastują białe śnieżyczki przebiśniegi. Na zieleniących się polanach pojawiają się później łany żółtych pierwiosnków. Potem nadchodzi czas ciemiężyc i goryczek. W pełni lata roi się od storczyków, złocieni, pszeńców, dzwonków, mieczyków, tojadów… Nadejście jesieni zapowiada kwitnienie gwiaździstych dziewięćsiłów i krzewiastych goryczek trojeściowych. Nad łąkami uganiają się zachwycające kolorami motyle. Rdzawy kraśnik smugowiec. Brązowa górówka boruta ze szlaczkiem z pomarańczowych plamek. Przypominający ubarwieniem gatunki z tropików mieniak tęczowiec. Te oryginalne motyle nie siadają na kwiatach, ale poszukując wilgoci przy brzegach kałuż, na rozlewiskach błotnych, nad strumieniami i na drogach leśnych, zwłaszcza jeśli są tam gnijące szczątki organiczne lub zwierzęce odchody, którymi na przykład odżywia się mieniak. Są także największe z naszych motyli – pazie żeglarze, których skrzydła uzyskują rozpiętość 7 cm. Pieniny można śmiało nazwać motylim rajem. Doliczono się 1555 gatunków (55% występujących w Polsce), w tym zagrożonych wyginięciem jak niepylak apollo, którego larwy żywią się jedynie zanikającym rozchodnikiem wielkim.
Gniazdo Pienin przecina efektownym przełomem Dunajec. Przełom Pieniński to fenomen przyrodniczy i krajobrazowy. Jego niepowtarzalność jest w równej mierze efektem ciekawej, nie do końca poznanej genezy, walorów pejzażu, jak i 200-letniej historii spływów na tradycyjnych góralskich tratwach. „Szalona jazda Dunajcem” jak określiła tę niecodzienną przyjemność jedna z XIX-wiecznych uczestniczek organizowali początkowo dla swych gości włodarze niedzickiego zamku. Klientom szczawnickiego zdroju serwował tę atrakcję Józef Szalaj. Niegdyś były to wyprawy, w których uczestniczyły orkiestry, a animuszu dodawano sobie wystrzałami z moździerzy, napawając się potem echem odbitym od pienińskich skał. Dziś spływy może nie są tak huczne jak przed wiekami, niemniej jednak zachowały dawną poetykę. Wąskie czółna wiązane są nadal w szersze tratwy, a na dziobie zatyka się świerkowe gałęzie, żeby woda nie pryskała na pasażerów. Proces tworzenia się Przełomu Pienińskiego trwał około 3 milionów lat. Rzeka utworzyła go na odcinku (w linii prostej) niespełna 3 kilometrów, ale jej kręty bieg liczy ponad 8 kilometrów długości przy niespełna 30 metrów spadku. Dunajec wije się wśród skalnych urwisk, tworząc siedem wielkich pętli z gwałtownymi zakrętami. Gardziel Przełomu ma w najwęższym miejscu 100 m szerokości. Nurt jest zmienny, a koryto ma zróżnicowaną głębokość – do 10 metrów i nierównomierny spadek. W miejscach głębszych woda jest zazwyczaj spokojna i tworzy tak zwane plosa, kontrastujące z bystrzami – miejscami o większym spadku i płytszych, gdzie napotykając głazy i progi skalne, woda pieni się, a nurt jest rwący.
U zachodnich podnóży Pienin rozlewa się dzisiaj Jezioro Czorsztyńskie. Dyskusja czy je utworzyć czy nie, toczyła się od początków XX wieku. Obawiano się bowiem, że masy spiętrzonej wody zmienią warunki klimatyczne w niewielkich obszarowo Pieninach niszcząc skalny raj, zwłaszcza jego niepowtarzalną szatę roślinną. Trudno powiedzieć czy były to obawy płonne. Jedno jest pewne, i tak już atrakcyjne Pieniny zyskały jeszcze jeden atut – rozległy zbiornik wodny w zachwycającym górskim otoczeniu, w którego wodach przeglądają się dwa zamki – niedzicki i czorsztyński.
Pieniny z Trzema Koronami określane są mianem właściwych. Stanowią jednak tylko fragment znacznie większej jednostki geomorfologicznej – pienińskiego pasa skałkowego. To wąski pas prastarych skał osadowych, wyciśniętych niejako na powierzchnię ziemi podczas karpackiego fałdowania. Wąski ale długi (ciągnie się niemal 600 km), cieszy oczy bajecznymi formami wapiennych skał. W Pieninach przyjmuje największe rozmiary. Pieninom właściwym towarzyszą od zachodu Pieniny Spiskie zwane Hombarkami, a od wschodu Małe Pieniny. Na zachodnim krańcu Hombarków znajduje się malowniczy skalny Przełom Białki. A w Małych Pieninach piętrzy się najwyższy szczyt całego łańcucha – Wysoka (po słowacku Vysoké Skalky, czyli Wysokie Skałki, 1052 m). Ozdobą Małych Pienin są także wąwozy skalne, nazywane miniaturą Pienin. Najpiękniejszy i najbardziej znany jest otoczony urwiskami wąwóz Homole. Mniejsze, choć nierzadko bardzo efektowne grupy skałek oraz skaliste pasemka znajdują się także w Kotlinie Orawsko-Nowotarskiej. Z Cisowej Skały czy Rogoźnickiej Skałki roztaczają się wspaniałe widoki na otaczające kotlinę góry – na Tatry i Beskidy. Dodatkową atrakcją są tam skamieniałości, które przy odrobinie szczęścia może znaleźć nie tylko wytrawny poszukiwacz, ale również wytrwały dyletant.
Powiązane artykuły:
Polska – mozaika naszych gór
Polska – Beskid Śląski, czyli u źródeł Wisły
Polska – Beskid-Żywiecki, czyli wokół Królowej Beskidów
Polska – Beskid Mały i Makowski, czyli papieskie góry
Polska – Gorce, czyli górska rozgwiazda
Polska – Beskid Wyspowy, czyli góry niczym archipelag
Polska – Beskid Sądecki, czyli samo zdrowie
Polska – Beskid Niski to przede wszystkim doliny
Polska – Bieszczady, czyli legenda połonin
Polska – Tatry, czyli odrobina Alp w Karpatach
Pingback: Polska – Tatry, czyli odrobina Alp w Karpatach | Paweł Wroński
Pingback: Polska – Bieszczady, czyli legenda połonin | Paweł Wroński
Pingback: Polska – Beskid Sądecki, czyli samo zdrowie | Paweł Wroński
Pingback: Polska – Beskid Niski to przede wszystkim doliny | Paweł Wroński
Pingback: Polska – Beskid Wyspowy, czyli góry niczym archipelag | Paweł Wroński
Pingback: Polska – Beskid Śląski, czyli u źródeł Wisły | Paweł Wroński
Pingback: Polska – Beskid Żywiecki, czyli wokół Królowej Beskidów | Paweł Wroński
Pingback: Polska – Beskid Mały i Makowski, czyli papieskie góry | Paweł Wroński
Pingback: Polska – Gorce, czyli górska rozgwiazda | Paweł Wroński
Pingback: Polska – mozaika naszych gór | Paweł Wroński