W spokojnym, powolnym locie balonu są dostojeństwo i elegancja.
Ile razy spoglądałem na ziemię z kosza, świat stawał się odległy, wręcz nierealny. Nie mogłem się oprzeć wrażeniu, że stoję na balkonie. Nie czułem nigdy wiatru, bo przecież balon posuwa się z jego prędkością. Z kontemplacji wyrywał mnie jednak wdzierający się w ciszę łoskot płonącego propan-butanu. Żeby utrzymać balon na wybranej wysokości lub by wznieść się na wyższy dogodniejszy poziom, pilot musi podgrzewać powietrze zamknięte w czaszy.
W epoce gorączkowych poszukiwań mocnych wrażeń, nasuwa się pytanie: gdzie tu emocje? Są. Nierzadko wcale mocne. Jeśli lot ma jakiś cel, towarzyszą godzinom oczekiwania na dogodny wiatr, na przejrzyste niebo. Obserwacji baloników-sond wypuszczanych co pewien czas dla zdiagnozowania jak się zmieniają warunki. Towarzyszą startowi i lądowaniu, które odbywają się nadspodziewanie szybko, a źle wykonane lub zakłócone nagłym podmuchem, mogą skończyć się katastrofą. A wreszcie samemu lotowi, bo czyż oglądanie ziemi z kilkuset lub kilku tysięcy metrów wysokości nie jest emocjonujące? Zwłaszcza gór, które z powietrznej perspektywy przypominają plastyczną mapę. Pikanterii dodaje fakt, że nawet najbardziej wymyślne konstrukcje pozwalają kontrolować kierunek lotu co najwyżej w zakresie 30 stopni.
INFO
* Loty komercyjne w Polsce:
– Aeroklub w Nowym Targu (www.aeroklub.nowytarg.pl)
– Sky Adventure (www.lotybalonem.pl)
* Krajowemu baloniarstwu patronuje Aeroklub Polski (www.aeroklubpolski.pl)
* Za europejskie centrum można uznać Chateau d’Oex w Alpach szwajcarskich, skąd wyruszyli w 1999 roku Bertrand Piccard – szwajcarski psychiatra i podróżnik oraz Brian Jones – były pilot RAF, na zakończoną sukcesem wyprawę balonem dookoła świata; loty komercyjne są tam organizowane przez cały rok (www.chateau-doex.ch).
Historyczne osiągnięcie
6 marca 2004
75-lecie PLL LOT stało się okazją do dokonania ciekawego wyczynu sportowego jakim był pierwszy zimowy przelot balonem na ogrzane powietrze nad główną granią Tatr. Załoga w składzie kpt. Witold Filus oraz rzecznik prasowy LOT Leszek Chorzewski, próbowali dokonać tego rok wcześniej. Niestety warunki atmosferyczne pokrzyżowały im plany dwukrotnie. Start 6 marca 2004 roku nastąpił o godzinie 8.10 z parkingu poniżej trasy zjazdowej na Nosalu w Zakopanem, przy temperaturze minus 22 st. Początek lotu był niepomyślny i mimo starań pilotów, balon zaczął kierować się na północ. Kapitanowi Filusowi udało się jednak odnaleźć pomyślny północno-wschodni wiatr, który skierował balon w kierunku Słowacji. Trasa lotu wiodła ponad Giewontem, Starorobociańskim Wierchem, Doliną Jamnicką na pułapie powyżej 3500 m. Wspaniałe widoki zimowych Tatr stały się dla baloniarzy nagrodą za niepewność i mróz panujący w koszu balonu. Dzięki słonecznej pogodzie widoczność tego dnia przekraczała znacznie 140 km. Lądowanie po prawie trzygodzinnym locie odbyło się we wsi Bobrovec na północ od Liptowskiego Mikulasza. Załodze LOT-owskiej towarzyszył balon Aeroklubu Polskiego z Tomaszem Kuchcińskim i Pawłem Wroński. Ich balon przelatując skrajem Tatr Zachodnich wylądował na Orawie, u podnóża Gór Choczańskich. (autor notatki: Leszek [Chorzewski] z Forum o Górach; na zdjęciu: Historyczny moment – balon LOT-u przekracza granicę, fot. Paweł Wroński)
Giewont widziany z kosza balonu, fot. Paweł Wroński
Powiązane: https://pawelwronski.blog/flamingi/historyczny-zimowy-lot-balonem-nad-tatrami/
0 komentarzy dotyczących “Balon – wehikuł na inne czasy”