Pełne tajemniczego piękna góry Harzu obrosły mitami i legendami, inspirowały artystów. Bogate natomiast złoża rud metali przyniosły dochody władcom, czyniąc z pobliskich miejscowości kolebkę niemieckiej państwowości.
Wrażenie tajemniczości podkreślają w Harzu krajobraz i klimat. Przekraczające nieznacznie tysiąc metrów góry piętrzą się po środku niemieckiego niżu. Tworzą przez to potężną wyspę spowitą często chmurami, statystycznie – przez 300 dni w roku. Skaliste grzbiety, głębokie doliny, których dnem toczą wody rwące potoki oraz zawieszone nad nimi niczym balkony kamienne wychodnie, kryje płaszcz lasów. A gdy choć na moment rozstąpią się chmury, ukazuje się zaskakująco nagi wierzchołek Brockenu (1142 m n.p.m.). Hulające po nim wiatry nie sprzyjały nigdy wegetacji roślin. Kłębiące się na szczycie chmury tworzą bardzo często ekran, na którym gdy słońce jest nisko, każdy może dostrzec cień własnej postaci z głową okoloną tęczowym nimbem (Heiligenschein). Obserwowane w górach Europy ale nie zrozumiałe zjawisko opisał w 1780 roku niemiecki teolog Johann Esaias Silberschlag. Któż jednak czytał w owym czasie naukowe rozprawy? Widmo Brockenu długo jeszcze budziło zabobonny lęk, dowodząc niezbicie, że Harzem władają złe moce.

Sabat czarownic
W odwiecznym przekonaniu, iż na Brockenie gromadzą się czarownice, by za zasłoną z chmur tańczyć przy diabelskiej muzyce znajdowali inspirację artyści. Ta sugestywna wizja porwała i Goethego, i Bułhakowa. Ulegali jej malarze doby romantyzmu i kompozytorzy z Wagnerem na czele. Echa pradawnych mitów i artystycznych fascynacji odżywają podczas Walpurgisnacht, festynu organizowanego nocą z 30 kwietnia na 1 maja w Thale, na skalnym plateau Hexentanzplatz – Placu Tańczących Czarownic. Niegdyś, w tę noc germańskie plemiona witały lato, odganiając blaskiem ognisk złe moce i oddając cześć przezwyciężającemu śmierć bogu Wudanowi. Po przyjęciu chrześcijaństwa pogańskie praktyki splątały się z uroczystościami na cześć mniszki Walpurgi, która w VIII wieku prowadziła wśród Germanów misje i leczyła chorych. Dziś to pretekst do dobrej zabawy, koncertów i pokazów laserowych świateł (www.harzer-walpurgisnacht.de).

Źródło bogactwa
Jako siedlisko złych mocy, góry budziły zawsze obawy. Jednocześnie jednak stanowiły doskonały punkt orientacyjny dla kupców, a rozwijającym się u ich podnóża miasteczkom dawały naturalną ochronę. Potoki kusiły bogactwem ryb, lasy zaś obietnicą obfitych łowów. Wyprawy w górskie ostępy doprowadziły dość szybko do odkrycia bezcennych rud metali, i rozpoczęto eksploatację. Najstarszą i największą kopalnię założono ponad tysiąc lat temu na Rammelsbergu. Działała nieprzerwanie od 922 do 1988 roku. Wydobyto w niej 27 mln ton rudy. Wbrew rozpowszechnionemu mniemaniu jednak nie srebra czy złota, bo rudy z Harzu są ubogie w metale szlachetne. Daleko ważniejszymi składnikami są w nich cyna (14% zawartości), ołów i miedź, domieszki antymonu oraz innych pierwiastków, używanych niegdyś przez alchemików, a współcześnie w przemyśle farmaceutycznym i chemicznym. Zamknięta kopalnia wciąż przynosi zyski, bo przyciąga tysiące zwiedzających rocznie (www.rammelsberg.de).
Miasteczka w kratkę
Wzdłuż ulic podgórskich miasteczek wznoszą się domy o ścianach w kratkę. Mają szachulcową konstrukcję. Każdy wspiera się na szkielecie z drewnianych bierwion, między którymi jest glina zmieszana ze słomą. Belki maluje się na ciemno, a połacie ścian między nimi pastelowo, nadając domom charakterystyczny wygląd. Klimat Quedlinburga tworzy 1300 takich budynków (www.quedlinburg.de), Wernigerode – 700 (www.wernigerode.de). Niemniej jest ich w Goslar, ale tam ściany obłożone są dodatkowo skalnymi łupkami i kratki nie widać (www.goslar.de). Łupki były odpadami z pobliskiego Rammelsbergu. Zamiast gromadzić na niebosiężnych hałdach, wykorzystano je by kamienną warstwą chronić lepiej domy przed opadami i pożarami. W Wernigerode szachulcową konstrukcję ma także ratusz, bo powstał w XVI wieku jako dom mieszkalny (Gadenstedtsche Haus), tyle, że dla goszczących w miasteczku królów i cesarzy. Z czasem sprezentowano go mieszczanom, a ci urządzili w nim siedzibę miejskich władz.

Idea Bismarcka
Quedlinburg oraz Goslar z kopalniami na Rammelsbergu są wpisane na listę UNESCO. A wszystkie trzy odegrały znacząca rolę w historii Niemiec. Nad miasteczkiem góruje romański kompleks z katedrą i zamkiem króla Henryka Ptasznika. To on zjednoczył większość niemieckich księstewek, torując drogę synowi Ottonowi do korony i tytułu cesarza. W Goslar następcy Ottona gościli często i chętnie, aby kontrolować osobiście wpływy do skarbca z kopalni na Rammelsbergu, a w ostępach Harzu uganiać się za zwierzyną. W Goslar z tej okazji wzniesiono rezydencję – Kaiserpfalz. Również nad Wernigerode powstał cesarski zamek. Ale sławę zyskał dzięki Bismarckowi. W gabinecie z widokiem na góry Żelazny Kanclerz opracował koncepcję socjalnych zabezpieczeń dla robotników. Na jego pomyśle bazują po dziś dzień stosowane na świecie systemy ubezpieczeń społecznych.
Lot na miotle
Z Wernigerode kursuje na Brocken zabytkowa romantyczna kolejka – Schmalspurbahn (www.hsb-wr.de). Wspina się na Brocken, wyrzucając kłęby pary od z górą stu lat. Dociera na szczyt, na którym nie spotyka się już czarownic. Może dlatego, że w latach 30. XX wieku wkroczyła tam cywilizacja. Wzniesiono pierwszą na świecie wieżę telewizyjną, aby w 1936 roku relacjonować z Berlina olimpijskie igrzyska. Zaraz po wojnie stacjonowali tam Amerykanie. Ustępując, przekazali Rosjanom niesprawne urządzenia. W 1957 roku na Brockenie wzniesiono radzieckie koszary, a Stasi rozpoczęła podsłuch imperialistycznych stacji radiowych. Kompleks otoczono murem z 2138 żelbetowych bloków o wadze 2,4 tony i wysokości 3,6 m każdy. Podobnie jak berliński runął w atmosferze radosnego święta jesienią 1989 roku. Odegnano demony zimnej wojny, wieży używa kanał DZT, a obiekty Stasi przekształcono w muzeum. Zainstalowano też oryginalny symulator. Miotłę, której każdy może dosiąść by poszybować nad lasami Harzu. Po takiej podróży lepiej zrozumie się czemu powitanie „Herzlich Willkommen”, parafrazowane jest w Harzu na „Hexlich Willkommen” (Hexe znaczy czarownica), a w sklepach z pamiątkami i na straganach roi się od czarownic. Są popularną pamiątką z regionu, a sylwetka wiedźmy na miotle stanowi logo Parku Narodowego (www.nationalpark-harz.de), w którym chroni się osobliwości przyrody, dzieje i kulturę tych wyjątkowych niemieckich gór.
Tekst publikowany na stronach magazynswiat.pl
0 komentarzy dotyczących “Niemcy / Harz – góry czarownic”