Europa Polska

Włochy / Toskania – 90 sekund

Tylko tyle trwa słynne Palio w Sienie. Towarzyszące uroczystości 4 dni, emocje niczym wulkan – cały rok. Rok oczekiwania i zabiegów. Nie zawsze uczciwych…

Od urodzenia do śmierci Sieneńczyk związany jest z kontradą, w której się urodził. Z jej znakiem, barwami, imieniem i… godnością. Sięgająca średniowiecza tradycja popisów myśliwskich przerodziła się w koński bieg, w którym walczy się na śmierć i życie. O honor! Od 1644 roku regularnie. Dzielnic jest dzisiaj 17.

Palio odbywa się na głównym placu (Piazza di Campo), a że miejsca na nim nie tak wiele jakby się wydawało, bieg organizuje się dwukrotnie – w lipcu i sierpniu. W pierwszym bierze udział 10 koni, reprezentujących wyłonione w losowaniu kontrady. W drugim ścigają się pozostałe dzielnice oraz te 3 z poprzedniego biegu, które spotka w losowaniu szczęśliwy traf. O gonitwie mówi się potocznie Palio, ponieważ tak nazywa się trofeum – banner z wizerunkiem Madonny. Zwycięska kontrada niesie Palio do świątyni. W lipcu – do kościoła Provenzano, w sierpniu – do katedry.

W kulminacyjnym dniu od rana gromadzą się na placu ludzie by zająć miejsca. Wprawdzie najlepsze są na trybunach, zakrywających na czas biegu usytuowane wokół placu lokale gastronomiczne, ale nie dość, że są kosztowne, to i tak zajmują je zaproszeni przez miasto prominentni goście – są więc niemal nie do zdobycia. Na dzień przed biegiem, wokół placu wysypuje się piach. Powstały tor moczy się i ubija, bowiem upadek jeźdźca na polepę i tak lepszy będzie niż na bruk. A jeźdźcy spadają z koni regularnie. Nie jest to zresztą istotne, ponieważ zwycięża koń, a nie człowiek. Swojego czasu sławę zdobył ogier, który przybiegał na metę jako pierwszy, i zawsze bez dżokeja. Koniom – ognistym, ledwo ujeżdżonym młodym ogierom, udzielają się emocje zgromadzonego na placu tłumu.

O tym zaś, który koń przypadnie konkretnej kontradzie decyduje losowanie. Uroczystość odbywa się rankiem, na trzy dni przed gonitwą, na dziedzińcu ratusza. Konie zabierają barbaresco, stajenni miejscy, których jednak nie odstępują na krok przedstawiciele dzielnic. Trzeba ich bowiem strzec jak źrenicy oka. Próby kradzieży są na porządku dziennym. W zabiegach o zwycięstwo nie ma bowiem żadnych reguł. Kontrady samodzielnie wyszukują dżokejów, a zawarty z nimi układ utrzymują w tajemnicy.

Konkurencja nie śpi i jest gotowa do przekupstwa za każdą cenę. W historii bodaj tylko jeden dżokej pochodził ze Sieny. Normalnie są spoza miasta, ponieważ ich los jest nie do pozazdroszczenia. O ile wygranego ozłocą i uznają za bożyszcze, to przegrany najlepiej zrobi uciekając z placu zanim dopadnie go tłum. O tych, którym się nie udaje donosi następnego dnia prasa – wybite obojczyki, podbite oczy, połamane żebra…Przez następne dni odbywają się treningowe biegi poza placem – rano o 9., i po południu o 19.30. Po pięciu, zwanych głównymi kontrady dodają sobie animuszu ucztując. W dniu biegu, o godzinie 8., w ratuszowej kaplicy odbywa się Msza Dżokejów celebrowana osobiście przez arcybiskupa. Potem następuje ostatni bieg treningowy (provaccia), podczas którego ujawniani są dżokeje, uczestnicy wieczornej gonitwy. Nie można ich już teraz pod żadnym pozorem zmieniać.

O 15. w dzielnicowych kościołach błogosławione są konie. Zaraz potem, odziani w średniowieczne stroje przedstawiciele kontrad przechodzą przez miasto. Ze sztandarami, przy dźwięku trąb. Sztandarami kontrad żonglują heroldzi. Jeśli chorągiew upadnie, kontrada, którą to spotkało okrywa się hańbą. Mimo to młodzieńcy prześcigają się w staraniach aby ich pokaz był najefektowniejszy.

W kulminacyjnym momencie, na placu pojawiają się reprezentacje kontrad – łącznie około 700 osób. Woły ciągną wóz z Palio. Prezentuje się ogiery. Po paradzie, o 19.30 konie pojawiają się na starcie. Jeźdźcy muszą je ustawić między dwoma naprężonymi, konopnymi sznurami. A nie jest to proste, gdyż ogiery gryzą się i kopią. Dżokeje do opanowania ich i do walki z konkurentami, która z każdą chwila staje się bardziej zacięta, mają jedynie bacik z wołowego ogona i… kopniaki. Jeżdżą bez siodeł, znowu dla bezpieczeństwa – gdyby któryś spadł, a noga została w strzemieniu – zginie.

Ruszają na wystrzał z armatki. Liczne falstarty potęgują jedynie emocje. Na cześć własnego przedstawiciela wznosi się coraz głośniejsze okrzyki. Przeciwników zaś obraża coraz wymyślniejszymi przezwiskami i wygwizduje… Podczas startu widać, który dżokej został przekupiony. Pewnego nawet razu, jeździec ruszył w przeciwną stronę niż pozostali… Mogło się oczywiście zdarzyć, że poniósł go znarowiony koń… Tłum jednak nie miał wątpliwości: – O! – mówiono, nawet z uznaniem – sporo dostał!

O tym, kto gdzie znajdzie się na starcie znowu decyduje losowanie. Małymi piłeczkami w barwach dzielnic, zwanymi barberi. Bieg jest niezwykle dynamiczny i tak naprawdę niewiele widać, chyba że z trybun lub okien wychodzących na plac. Ich szczęśliwi posiadacze wynajmują zagranicznym turystom „widok na Palio”, za grube pieniądze! Są trzy okrążenia. Zazwyczaj już po pierwszym spora część koni gna bez jeźdźców. Gdy jeden z koni przecina wreszcie metę, tłum rzuca się na bieżnię… By unieść na rękach zwycięzcę, a bić przegranych. Najgorsza pozycja, to hańbiące dżokeja i kontradę… drugie miejsce.

Zwycięska kontrada rusza nie bacząc na żądne przeszkody po zawieszone na narożniku budynku Palio. Sędziów nikt już nie słucha. Uroczystości zaś trwają do rana. Święcenie Palio odbywa się przy dźwiękach Te Deum. Potem zaś, wszyscy gromadzą się przy suto zastawionych stołach. W siedzibach kontrad topi się w winie żal przegranej, albo czci zwycięstwo. Toskańskie wino jest dobre na wszystko! Również na czas oczekiwania. W napięciu, studzonym doglądaniem hodowanych w okolicach Sieny koni. I z nadzieją… Na zwycięstwo w kolejnym biegu!

INFO
Terminy Palio: 2 lipca i 16 sierpnia: www.ilpalio.org
Na czas Palio najlepiej znaleźć kwaterę, w podsieneńskich gospodarstwach agroturystycznych: www.agriturismo.it; adresy i rezerwacje w zakładce <Tuscany/Siena>.


Artykuł publikowany na łamach tygodnika „Świat i ludzie” (2008). O Palio pisałem także w „Witaj w Podróży” w artykule pt. „90 sekund, 4 dni, cały rok”(roboczy pdf tutaj) oraz w portalu www.smakizycia.pl.

0 komentarzy dotyczących “Włochy / Toskania – 90 sekund

Skomentuj jeśli chcesz

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.

%d blogerów lubi to: