Jak Polska długa i szeroka ze skalnymi ostańcami w górach i z niepospolitej wielkości głazami narzutowymi na niżu, wiąże się motyw diabelskiej złośliwości.
Ot, weźmy choćby piaskowcowy blok w dolinie Stradomki, na północnych rubieżach Beskidu Wyspowego. Diabli Kamień w Smykani jak o nim mówią miejscowi. Pomnik przyrody nieożywionej jak głosi tabliczka zawieszona przez konserwatora. Efekt oddziaływania wiatru, wody i temperatury czyli erozji materiału skalnego, jeśli rzecz ująć akademicko. A flisz karpacki, z którego zbudowane są Beskidy szczególnie na erozję jest podatny. Przypomina bowiem wielowarstwowy tort złożony ze skał różnej grubości i ziarnistości. Najtrwalszą warstwę tworzą piaskowce. I to one, ostając się najdłużej niekorzystnym czynnikom, tworzą skalne ostańce o ciekawych formach inspirując ludowe bajki. Blok wieńczy garb terenu, na wschodnim skłonie Grodziska. Jest długi na 55 m, szeroki na 12 m, a jego wysokość waha się między 17 a 25 m.
Legenda głosi, że diabłu nie w smak były modły pobożnych cystersów, które go dobiegały z opactwa w Szczyrzycu. Postanowił więc mnichów po wsze czasy zagłuszyć. Wyrwał z ziemi kawał skały i dalejże targa, by na klasztor rzucić. Trudne to jednak było przedsięwzięcie. I choć się wytężał, nie zdążył przed świtem. Koguty zapiały, a wtedy każdy czart traci moc. Chciał nie chciał, bies kamień porzucił i wziął nogi za pas. Inna wersja głosi, że to Matka Boska próśb mnichów o ocalenie wysłuchała i przegnała go precz.
Pod Diabelskim Kamieniem istniała w XX wieku pustelnia. Ostatni jej gospodarz pojawił się w Smykani po II wojnie światowej. Opiekował się kapliczką, sypiał w trumnie, a turystów wspinających się na głaz napominał. Oj dzieci, źle się bawicie… Pospadacie… Trudno powiedzieć jaka mu przyświecała intencja, żeby w diabelskim zakątku żywot pędzić. Gdy pustelnia powstawała, nad Stradomką szumiały lasy, a wzdłuż rzeczki biegła jedynie gruntowa droga. Po wojnie pojawił się na niej asfalt i ruch znacząco zwiększył. Z czasem Diabelski Kamień stał się też żelaznym punktem programu autokarowych wycieczek. Trudno jednak powiedzieć, co było silniejszym magnesem – fenomen przyrody i krajobrazu, owiewające go diabelskie legendy, czy świątobliwy pustelnik i jego trumna?!
W drugiej połowie lat 90. XX w. w pustelni u stóp Kamienia próbowała ponoć zamieszkać pewna zakonnica, ale po konflikcie z właścicielką gruntu szybko wyjechała. Widomy dowód na prawdziwość ludowego porzekadła: „Gdzie diabeł nie może tam babę pośle”.
0 komentarzy dotyczących “Polska / Małopolska – ślad diabelskiej złośliwości”