Święta Bożego Narodzenia i Nowy Rok to okres zimowego wypoczynku z mocno eksponowaną kulturą ludową w tle. Zwłaszcza na Podhalu, w regionie, w którym tradycje są podtrzymywane zarówno ze względów komercyjnych jak i autentycznego przywiązania górali do ich stroju, muzyki, obyczajów.
Być może nikt już nie kąpie się w pieniądzach – jak to drzewiej bywało u hrubych gazdów – dla podtrzymania dobrego losu i pomnożenia bogactwa, a jeśli nawet, to dopiero, podczas liczenia ‘dutków’, po odjeździe gości. Być może panny nie oczekują po wróżbach rychłego zamążpójścia. Być może odszedł też w niepamięć zwyczaj (albo z obrzędowości niewiele w nim zostało), magicznych kradzieży. Powszechnych na Podhalu i Orawie kradzieży drzewa z lasów należących do kogo innego przez młodych chłopców, co miało u nich zaowocować sprytem i – ujmując rzecz współcześnie – przedsiębiorczością.
Niemniej jednak świąteczny czas jest świetnym pretekstem do eksponowania tradycyjnych potraw, do przywdziewania uroczystych strojów, przebierania się za kolędników i ozdabiania domów – ciepło, kolorowo, pachnąco i świetliście. Poczesne miejsce w dekoracjach zajmują wciąż podłaźniczki – dziś jodłowe gałązki, najchętniej ‘krzyżowate’, jak je określano, czyli takie, których odrosty układały się w formie krzyża. Były bowiem zarówno znakiem religijnym jak i magicznym, jedną z wielu form zaskarbienia sobie przychylności Niebios. A zanim jeszcze w naszej obyczajowości zadomowiła się choinka pod nazwą tą krył się wierzchołek jodły zawieszany u powały, szczytem na dół, dekorowany jabłkami i światami czyli ozdobami z opłatków. Na Podhalu wykorzystywano je do celów medycznych, okadzając dymem z palonych gałązek podłaźnika chore zwierzęta. Tym sposobem odczyniano także uroki.
W XIX, a nawet do połowy XX wieku silniej widoczne były odrębności obyczajów między Podhalem, a sąsiednimi podtatrzańskimi dziedzinami. Na przykład – na Spiszu sąsiadującym od wschodu z Tatrami, święte obrazy dekorowano gałązkami jodły i kolorowymi kwiatami z bibuły. Na położonej po zachodniej stronie Tatr Orawie wykonywano natomiast ze słomek pająki i zawieszano u powały. Dziś te wątki splatają się ze sobą, zwłaszcza w dekoracjach stylizowanych restauracyjnych wnętrz. Po dziś dzień hołduje się – tak jak wszędzie – zwyczajowi dzielenia opłatkiem, ale zrezygnowano z popularnego na dawnej Orawie dzielenia się również czosnkiem. A może szkoda, bo to miało zapewnić domownikom siły.
W miejscowościach, takich jak Murzasichle, Małe Ciche, Chochołowie, słynnym z maryjnego sanktuarium Ludźmierzu, w Dębnie Podhalańskim, Bukowinie Tatrzańskiej, czy w Białce odbywają się w tym czasie liczne koncerty ludowej muzyki i rekonstrukcje dawnych obyczajów. Nierzadko w scenerii zabytkowych kościelnych wnętrz, wśród starych obrazów zawieszonych na ścianach z modrzewiowych bierwion. To wszystko tworzy atmosferę niezapomnianego spektaklu. Liczne okazje tego typu tworzy Związek Podhalan, organizacja z siedzibą w Ludźmierzu.
Największą doroczną imprezą folklorystyczną inspirowaną świąteczną obrzędowością jest zakopiański Festiwal Kolęd, Pastorałek i Pieśni Bożonarodzeniowych, w którym udział biorą także znane zespoły i soliści, nawiązujący swoim repertuarem do góralskiej tradycji, choćby Zakopower, Trebunie-Tutki, Tatrzańska Orkiestra Klimatyczna, czy Jan Karpiel Bułecka.
Nie potrzeba jednak wyreżyserowanych okazji, żeby zobaczyć tradycyjne stroje, posłuchać dźwięków krzesanych ze skrzypiec oraz zaśpiewów charakterystycznym dla naszej góralszczyzny białym głosem. Świetną po temu okazję znajdziemy w Noc Wigilijną, podczas pasterki. A nawet podczas zwykłych mszy, odbywających się po kościołach Podhala w okresie Świąt i Nowego Roku, a nawet później, przynajmniej do 6 stycznia, czyli do Trzech Króli. Ba, nawet na falach eteru, gdzie emituje je skwapliwie popularne i dobrze słyszalne w regionie radio Alex – „najwyższe radio w Polsce” – tak się reklamuje.
W tym okresie najsłynniejszy deptak południowej Polski – zakopiańskie Krupówki jarzą się od świątecznych dekoracji. Górale ubrani w grube filcowe, ozdobione parzenicami portki, w kożuszkach i baranicach, w osławionych ‘kapelusach’ na głowach, zapraszają na przejażdżki saniami – pod Gubałówką, po Kościelisku, po Kuźnicach…
W Sylwestrową Noc tatrzańskie szczyty rysują się na niebie w kolorowych rozbłyskach fajerwerków. Huk budzi co prawda kontrowersje i sprzeciwy zarówno służb Tatrzańskiego Parku Narodowego jak i różnych środowisk miłośników przyrody, ale obyczaj – bynajmniej nie ludowy – trudno przełamać. Tym bardziej, że widok na Zakopane rozświetlane fontannami barwnych świateł należy do niepowtarzalnych przeżyć.
Odkąd na Podhalu uruchamia się baseny z termalną wodą okres świąteczny stał się jeszcze bardziej atrakcyjnym czasem urlopów. Ciepłe kąpiele oferują już Bukowina, Białka, Szaflary, Ludźmierz i zakopiański hotel Kasprowy. Tak do połowy stycznia to czysta przyjemność, bo potem zaczyna się nawała związana ze szkolnymi feriami i robi się na prawdę tłoczno.
0 komentarzy dotyczących “Podhale w świątecznej szacie”