Gudauri, Bakuriani, Goderdżi, Hatsvali i Tetnuldi – oto pięć gruzińskich ośrodków narciarskich. Trzy z nich zorganizowane są w Wysokim, a dwa w Małym Kaukazie. We wszystkich nie ma się co martwić o śnieg, ponieważ nawet Mały Kaukaz to wielkie góry, sięgające 3 tysięcy metrów wysokości.
Nad podziw szybko posuwają się w nich zimowe inwestycje. Jeszcze nie tak dawno w najszerzej znanym Gudauri było zaledwie 15 km urządzonych tras. Dziś jest 57 km, a licząc z nieratrakowanymi, a łatwo dostępnymi z zainstalowanych w ośrodku wyciągów – ponad 70 km. Inna rzecz, że największy gruziński ośrodek to póki co jedynie kompleks hoteli i wyciągów. Z drugiej jednak strony wokół rozciągają się nieograniczone niemal tereny wymarzone wprost do jazdy off-pist oraz skitouringu i paraglaidingu – również zimowego. Nieograniczone – rzecz jasna – pod względem rozległości terenu, bo zagrożenie lawinowe może zniweczyć śmiałe plany. Nie wolno o tym zapominać. Jednak narciarze z różnych krajów takie właśnie sportowe, może nawet ekstremalne oblicze ośrodka cenią najwyżej.
W Gudauri jeździ się najwyżej
Trasy w Gudauri poprowadzono na wysokości 2000-3250 m, a najdłuższa z nich jest 7-kilometrowa. Gruzini muszą lubić tę liczbę, ponieważ w Bakuriani i Goderdżi najdłuższe trasy mają także długość 7 km. Najdłuższą trasą szczyci się otwarte w 2015 roku Tetnuldi – 9,5 km. Ten ośrodek stanowi chyba najpoważniejszą w tej chwili konkurencję dla Gudauri. Urządzono go w Swanetii, na stokach potężnego szczytu o takiej nazwie i wysokości 4858 m, piętrzącego się w okolicach Mestii. O tym miasteczku, które jako centrum turystyczne rozwija się dynamicznie zaledwie od dekady, przybysze z zagranicy mówią – ze słabnącym przekąsem, za to coraz głośniej – gruzińskie Chamonix [!]. Mestia położona jest bowiem u stóp uchodzącej za najpiękniejszą na Kaukazie Uszby. Szybko się rozrasta i unowocześnia, ponieważ musi je odwiedzić każdy kto zmierza do słynnego Uszguli (położonej na Kaukazie najwyżej zamieszkałej wioski, w której istnieją i są wciąż używane średniowieczne wieże mieszkalne). Innej drogi po prostu nie ma.
W Tetnuldi niewiele niżej
Tetnuldi oferuje 25 km ratrakowanych tras, poprowadzonych na niemniej atrakcyjnej niż w Gudauri wysokości, to znaczy 2265-3165 m. Walory Mestii jako centrum sportów zimowych podnosi także sąsiedztwo drugiego ośrodka – Hatsvali. Jest tam co prawda tylko 6 km tras urządzonych na wysokości 1865-2347 m, ale w związku z niższym położeniem mają odmienny charakter. Oba kompleksy dzieli dystans 15 km. Z Hatsvali do Mestii jest zaledwie 8 km, a z Tetnuldi – 15 km. Z najwyższego punktu, na który można dotrzeć wyciągami w Hatsvali roztacza się wspaniała panorama z dwuwierzchołkową Uszbą, piramidalnym Tetnuldi i innymi kaukaskimi gigantami, którą podziwia się ze wyniesionej tam restauracji.
Dla osób, które poza białym szaleństwem chciałyby posmakować gruzińskiej kultury, Mestia z dwoma mniejszymi ośrodkami może być nawet atrakcyjniejsza niż Gudauri. Wspomnieć wystarczy interesujące muzeum prezentujące kulturę Swanetii, regionu dość szczególnego, bo przez wieki niemal całkowicie odizolowanego od świata. Kolekcja lokalnych ikon, czy zbiór misternie zdobionych przedmiotów codziennego użytkowych są naprawdę imponujące. Lokale gastronomiczne mają europejski sznyt, choć serwują przede wszystkim tradycyjne dania i gruzińskie wina. W osiedlach rozrzuconych po okolicy sterczą wieże mieszkalne takie same jak w Uszguli, tyle że mniej romantycznie bo otaczają je nowe budynki.
Bliżej Kutaisi – bliżej Tbilisi
Znaczącą rolę przy wyborze miejsca odgrywają w Gruzji prozaiczne względy. Jeżeli lecimy samolotem Wizz Air, wylądujemy w Kutaisi, a stamtąd bliżej do Mestii i jej stacji narciarskich (od 210 km do Hatsvali do 225 km do Tetnuldi), niż przez Tbilisi do Gudauri (łącznie 300 km, w tym Gruzińską drogą wojenną z Tbilisi do celu – 120 km). Jeśli skorzystamy z połączeń LOT-u, którego samoloty lądują w Tbilisi, logiczniejszym wydaje się wybór Gudauri. Przejazdy, ze względu na stan dróg, nie są łatwe. Przejażdżka w tę i z powrotem z Gudauri do Tbilisi, to 240 km (120 w jedną stronę). Praktycznie więc, zajmie cały, krótki przecież zimowy dzień. Na miejscu, oferta après-ski – jak na razie – jest dość skromna. A decyzji co do miejsca, w którym spędzimy zimowy urlop w Gruzji nie będzie łatwo zmienić.
Zdrowy środek
Bakuriani można nazwać z powodzeniem „ośrodkiem środka” – złotego środka. Zarówno bowiem z Tbilisi jak z Kutaisi nie jest doń zbyt daleko. Odpowiednio – 184 i 160 km. Kolejki i wyciągi obsługują tam 16 km tras poprowadzonych na wysokości 1626-2269 m, a więc takiej – jak zwykli podkreślać Austriacy – że jest najkorzystniejsza dla zdrowia. Atutem ośrodka, i to w sferze zdrowotnej jest także sąsiedztwo Bordżomi, kurortu ze źródłami cenionych na świecie wód mineralnych, pijalnią i innymi – historycznymi oraz nowoczesnymi urządzeniami zdrojowymi.
Z nart nad morze
Goderdżi znalazło się na końcu listy, nie dlatego, że jest najgorsze. Jest najmłodsze, ośrodek otwarto w grudniu 2015 roku. Oferuje 13 km ratrakowanych tras na wysokości 1700-2390 m, a więc bardzo podobnie do Bakuriani. Otaczają go rozległe, raczej łagodne stoki Małego Kaukazu ciągnącego się na tureckim pograniczu, jakby stworzone do uprawiania freeride’u bądź górskich wędrówek na nartach tourowych. Goderdżi stanowi przy tym egzotyczną konkurencję dla francuskiej Isoli 2000. Stamtąd do Nicei, nad Adriatyk, jest zaledwie 100 km. Dokładnie tyle co z Goderdżi do Batumi nad Morzem Czarnym! Niedaleko znajdują się: słynne skalne miasto Vardzia i prastara twierdza Khertsivi w dolinie rzeki Mtkvari oraz tzw. zamki cyklopów – tajemnicze budowle megalityczne z poukładanych bez żadnej zaprawy bazaltowych bloków, które znajdziemy koło Akhalkalaki. Goderdżi warto wziąć pod uwagę przede wszystkim korzystając z lotów liniami Wizz Air. Leży bowiem 260 km od Kutaisi, a 490 km od Tbilisi.
Sezon długi i dłuższy
Ostatnią istotną zmienną jest długość sezonu zimowego. W Gudauri trwa on od pierwszej dekady grudnia niemal do końca kwietnia. Najdłużej śnieg utrzymuje się ponoć w rejonie Goderdżi, ale tamtejsza infrastruktura nie wytrzymuje porównania z żadnym z pozostałych resortów. Chociaż więc sezon jest tam ciut krótszy – zaczyna się dopiero pod koniec grudnia, a kończy w ostatnich dniach marca, pod względem atrakcyjności – póki co – wyprzedzają Goderdżi. We wszystkich, na ustabilizowanie śniegów pod kątem wypraw skialpinistycznych, trzeba czekać tak jak w Alpach – do wiosny!
Opisy i porównanie gruzińskich ośrodków narciarskich z adresami zakwaterowania i pożytecznymi linkami: www.snow.ge
Portale ośrodków narciarskich w Gruzji
Gudauri: www.gudauri.info
Tetnuldi: www.tetnuldi.com oraz, pod kątem wypraw skitourowych: www.svanetibackcountry.com
Hatsvali: www.georgia.travel
Bakuriani: www.bakuriani.ge
Goderdżi: www.goderdzi.com
Dostępny na Youtube film przygotowany przez BBC zatytułowany „Skiers return to Georgia” z 2013 roku w sferze infrastruktury jest już dziś niczym więcej jak dokumentem z przeszłości. Pokazuje jednak piękno Kaukazu w rejonie Gudauri i jazdę off-pist po przelocie helikopterem (Heli-skiing).
Najwięcej filmów dotyczy Gudauri, ale coraz więcej zamieszczają też Youtuberzy z Tetnuldi i Goderdżi, zwłaszcza snowboarderzy.
0 komentarzy dotyczących “5 x Gruzja, czyli narty na Kaukazie”