W wachlarzu wzruszeń wywołanych witryną baru mlecznego, nasz odmienny stosunek odzwierciedla granice przedziału możliwości.
Dla mnie zapach zupy mlecznej, której nie znosiłem, a jaki unosił się w powietrzu mlecznych barów, głośne siorbanie i mlaskanie klientów, zajadających się podawanymi tam ‚potrawami’, należy do najgorszych wspomnień z dzieciństwa (można po tym całkiem słusznie wnosić, że było szczęśliwe 🙂 ). Dla Edyty, która lubiła zapach zup mlecznych – całkiem przyjemnym, tym bardziej, że na odgłosy nie zwracała specjalnej uwagi.
Odrzucając zarówno zachwyty jak odrazę, wstąpiliśmy w Al. Jerozolimskich do ozdobionego sylwetkami mlecznych krów wnętrza. Dla sprawdzenia odcienia mlecznej ‚Mocy’ – Edyta wybrała naleśniki z jabłkowym nadzieniem, ja – jak zwykle – ruskie… ze skwarkami (jak należy, ze słoniny!).
Eksperyment się powiódł. Bar w Alejach Jerozolimskich (pod numerem 30), niczym oprócz nazwy nie przypomina tamtych z epoki dawno minionej (mam nadzieję, że minionej bezpowrotnie). Potrawy niczego sobie, choć, jak dla mnie, skwarki mogłyby być mocniej przyrumienione). Proste, bezpretensjonalne, w cenach – jak na Warszawę – doprawdy zachęcających. Wprawdzie w kategorii ‚do 10 zł na dwoje’ się nie zmieściliśmy, ale wejść i tak było warto.
Wegetariański bar mleczny działa od 5 października 2017 roku, jest więc jeszcze całkiem świeżym lokalem. Za pomysłem stoi twórca sieci „Mleczarnia Jerozolimska”, Kamil Hagemajer (reaktywował też swojego czasu bary Prasowy i Gdański): www.facebook.com
Powstanie lokalu anonsował m.in. portal: http://warszawa.naszemiasto.pl/
O jednym wszakże warto pamiętać – aby skorzystać z barowego WC trzeba na pulpicie przy drzwiach wklepać kod z paragonu. Nie wyrzucajcie przedwcześnie paragonów 🙂
0 komentarzy dotyczących “Mlecznie w Jerozolimskich”