Generał, a później senator Bazyli Pogodin sprzedał swój rosyjski majątek gdy zyskał dobra nad Kacanką w województwie sandomierskim w Królestwie Polskim. Z otrzymanych pieniędzy wsparł budowę kościołów w Osieku i Wiązownicy, a w Wiązownicy Kolonii nad Kacanką wybudował dla siebie willę, ba – pałac, który nazwał „Dzięki”.

Jak wieść niesie, gdy Pogodin po raz pierwszy pojawił się w Osieku, okolica tak go urzekła, że wzniósł ręce ku niebu ze słowami: „Bogu niech będą dzięki, że mnie tu sprowadził”. Stąd nazwa pałacu, w którym były rosyjski generał zamieszkał w 1844 roku. Potem zaś tak mocno zżył się z okolicą, że szybko się spolonizował.
Pogodin trafił do Osieku przez przypadek, a ściślej mówiąc za zasługi. Car bowiem, doceniając jego usługi i wierną służbę imperium nagrodził go majoratem Osiek, do którego generał dokupił jeszcze trochę okolicznych ziem, w tym łąki lasy nad Kacanką.

W wystawionej przezeń budowli, remontowanej dziś powoli sumptem aktualnego właściciela, spokrewnionego z założycielem Aleksandra Pietrowa, rzuca się w oczy wieża. Przypomina do żywego te, które znamy z… szachów. Pogodin był zapalonym szachistą, czyniąc więc ukłon w stronę jego pasji, architekci – prawdopodobnie Henryk Marconi i Adam Idźkowski, tworząc projekt, taką właśnie „szachową” wieżę wykreowali.
Zięć Pogodina (co ciekawe niemal równolatek ojca połowicy), Aleksander Petrow także kochał szachy, teścia zaś w szachowym kunszcie przerastał. Wygrywał z najlepszymi podówczas renomowanymi graczami, a w 1824 roku wydał nawet książkę-podręcznik zatytułowaną „Gra w szachy”. Ściągnięty przez Bazylego Pogodina do Wiązownicy, objął w Warszawie stanowisko ministra w Radzie Administracyjnej Królestwa Polskiego. Jemu i jego żonie Aleksandrze, tak się na polskich ziemiach spodobało, że równie szybko jak Pogodin się zasymilowali. Tak zresztą dalece, że o małżonce ministra, a prababce dzisiejszego właściciela majątku, Mikołaj Berg w swoich „Zapiskach o polskich spiskach i powstaniach”, napisał: „Żona Petrowa, chociaż ze krwi Rosyanka, wychowana w Warszawie, w duszy była prawdziwą Polką”. Na łamy książki pani Petrow trafiła ponieważ żywo włączyła się w działania obywatelskie, zakładając pierwszą na ziemiach polskich kasę zapomogowo-pożyczkową dla rzemieślników i robotników. Uruchomiła także pismo „Czytelnia Niedzielna”, którego pierwszy numer ukazał się w 1856 roku. Poszerzone z czasem o tematykę istotną dla polskiej wsi, pismo stało się przykrywką dla patriotycznej działalności polskiej szlachty. Niestety klęska powstania styczniowego przyniosła też kres pismu, a rodzina Petrowów musiała wyjechać za granicę. Ponoć przed wyjazdem, pani Aleksandra kazała wymalować front pałacu na granatowo, jako symbol żałoby. Nosiła zresztą w tym okresie czarne suknie i żałobną biżuterię, na podobieństwo rodzimych polskich patriotek.

Bazyli Pogodin uczestniczył w wojnie rosyjsko tureckiej w latach 1828-1829. Wyniósł z tej wyprawy żywe wspomnienie orientalnych budowli. W architekturze Pałacu Dzięki są więc echa zachwytu rosyjskiego generała egzotyczną architekturą. Ponadto, ślady granatowych tynków są jeszcze gdzie nie gdzie widoczne, i zgodnie z zamysłem prawnuka Rosjan wspierających polskie dążenia niepodległościowe, zostaną zachowane w odrestaurowanym obiekcie.
Pałac powrócił do rodziny – pisanej już z polska – Pietrow, w latach 90. XX wieku.
W podkładzie slajdowiska wykorzystałem melodię rosyjskiej piosenki ludowej zatytułowaną „Brzózka”; jej motywu użył w swoim utworze Piotr Czajkowski.
Artykuł o Bazylim Pogodinie i rodzinie Pietrowów, zatytułowany „Polscy Rosjanie”: www.sandomierz.gosc.pl
Fanpage Pałacu „Dzięki”: www.facebook.com i internetowy portal: www.dzieki.iwanet.pl
Zwiedzanie, a nawet pobyt w obiekcie najlepiej uzgodnić z gospodarzem telefonicznie (podaje go na stronie oraz na fanpage’u; Aleksander Pietrow: +48 609 392 162). A na koniec link, pod którym performerka Veronica Verrain prezentuje wdzięki Pałacu „Dzięki”: www.facebook.com
O pałacu na FB: https://www.facebook.com/palacDziekiWiazownica/posts/2495929077116752
PolubieniePolubienie