Nie po raz pierwszy powstał ten deser z uroczystej, w tym wypadku – świątecznej okazji. Połowa sera jednak została, więc… doszło do powtórki, która ucieszyła domowników 🙂
Podstawę sernika stanowi masa uzyskana ze zmiksowanych, pokruszonych herbatników owsianych (na zwykłą tortownicę min. 130 g, choć lepiej całe opakowanie, czyli 200 g), z odrobiną masła, uprzednio rozpuszczonego (30 g).

Kluczowym składnikiem deseru jest mieszanina „Twarogu na sernik” (ten był z Włoszczowej, 0,5 kg) z serkiem Mascarpone (całe opakowanie) i – w tym przypadku – rodzynkami, 4 jajkami (białek nie ubijamy) i 2 łyżkami mąki. Trochę cukru; Ola użyła cukru do smaku, dając mniej niż w przepisie, który sugeruje maks. 3/4 szklanki.
Uwaga! Nie ubijamy białka i nie mieszamy składników masy serowej zbyt mocno, żeby się potem nie napowietrzała.
Jest jeszcze jedna tajemnica powodzenia całego przedsięwzięcia – pieczenie sernika z wodą nalaną do piekarnika (trzeba tylko pamiętać, żeby przedtem uszczelnić tortownicę, po to aby sernik nie nasiąkał!). Pożądany efekt osiągniemy po pieczeniu około godziny w piekarniku rozgrzanym do temperatury 150-160 st.C.
Na wierzch – dla smaku i ozdoby – kładziemy masę czekoladową i kilka włoskich orzechów. W świątecznym wydaniu były to suszone śliwki – równie smaczny wariant. To zresztą jest pole dla twórczej inwencji i poszanowania realiów (czyt. zasobów spiżarki/lodówki). 🙂
0 komentarzy dotyczących “Sernik na ciasteczkach, deser niepowtarzalny”