Las podwarszawski, biedronki azjatyckie?

Piękna pogoda w niedzielę sprzyjała spacerom. Podobnie do innych mieszkańców stolicy wybraliśmy się do pobliskiego lasu. A tam, na pniu zmurszałej brzozy obrosłym hubami, kłębiły się… biedronki.

W Polsce doliczono się już ponad 70 gatunków tych chrząszczy, żywiących się szkodnikami, a w niektórych przypadkach także grzybami. Od 2006 roku, kiedy to ich obecność odnotowano w Polsce po raz pierwszy (na dwóch stanowiskach na Nizinie Wielkopolsko-Kujawskiej), obiegają media informacje o pladze biedronek azjatyckich nazywanych także ninja lub arlekinami. Nierzadko wyłania się z nich obraz potwora, który atakuje mieszkania, kąsa ludzi i wzbudza reakcje alergiczne.

Nie mam pewności czy gatunek, który zaobserwowaliśmy to biedronka azjatycka. Ale czytać o niej zacząłem 🙂 Sama liczba gatunków biedronek żyjących w Polsce mnie zafascynowała – nie miałem pojęcia, że jest ich tak wiele. W przypadku azjatyckiej dodatkowe trudności budzi fakt wielości odmian, charakteryzujących się dużą zmiennością w ubarwieniu ciała, a także różną liczbą i wielkością plam (https://www.iop.krakow.pl/gatunkiobce/default8923.html).

Biedronka azjatycka (Harmonia axyridis) jest podobna do naszej, ale ma inne ubarwienie – najczęściej żółte ale może być też czarna z czerwonymi kropkami, osiągającymi nawet liczbę 23. Tuż za głową ma czarny rysunek przypominający literę „M”. Jej rodzinne strony to Wschodnia Azja od Ałtaju i wschodniej Syberii po Japonię, Tajwan i południowe Chiny. Stamtąd właśnie sprowadzono je do Ameryki w 1916 roku aby pomagały zwalczać mszyce. Były skuteczne, bo żarłoczniejsze od gatunków rodzimych. Okazały się jednak gatunkiem inwazyjnym i szybki rozrost ich populacji na obu amerykańskich kontynentach wymknął się wkrótce spod kontroli. Z tych samych powodów sprowadzono biedronki azjatyckie do Europy w połowie lat 90. XX stulecia, najpierw do Francji, Belgii i Holandii. W 1999 roku odnotowano ich obecność oraz ekspansję w Niemczech. Kilka lat później pojawiły się także u nas, budząc zdziwienie, a nawet popłoch wśród mieszkańców.