Europa Polska Skarby Krakowa

Święty Florian i jego przeciwogniowe prerogatywy

Jak Polska długa i szeroka, dwóch świętych spotykamy nader często – św. Jana Nepomucena nad wodą i św. Floriana na ryneczkach miast, pod siedzibami straży pożarnej, przy wiejskich drogach…, czyli wszędzie tam gdzie zagrożenie pożarem jest rzeczywiste.

Przyjęło się bowiem w naszej tradycji, że wstawiennictwo tego świętego może uchronić przed pożogą. Święty dowiódł tego zresztą – jak głosi legenda – w Krakowie, na Kleparzu. Był rok 1528 i Kleparz stanął w płomieniach, szczególnie ucierpiały tereny, na których dominowała drewniana zabudowa, choć to tylko przysłowiowy rzut kamieniem od krakowskiego barbakanu. Kościół pod wezwaniem św. Floriana, wzniesiony jeszcze w okresie romańskim, pomimo wielkich zniszczeń najbliższego otoczenia, cudem ocalał od spalenia. Ba, ponoć sam święty, pojawiwszy się ponad płonącymi dachami osobiście gasił pożar, obficie lejąc wodę z konwi.

Na pamiątkę tego wydarzenia, w dowód wdzięczności miejscowym obyczajem, kultywowanym zresztą do chwili obecnej, jest odprawianie dorocznych nabożeństw i zapalanie kilkumetrowej grubej świecy ustawianej pośrodku kościoła w poniedziałek po Niedzieli Przewodniej (pierwszej po Wielkanocy).

Wydarzenie to ugruntowało kult świętego na ziemiach polskich, a jego przedstawianie w rycerskiej zbroi z konwią w dłoni, z której leje wodę na kościół zaczęło dominować w ikonografii, zaś w rzeźbie ludowej stało się kanonem.

Brama Floriańska w Krakowie, fot. Paweł Wroński

Kult świętego jest jednak znacznie starszy, a zaczął się szerzyć, gdy książę krakowski Kazimierz II Sprawiedliwy sprowadził do katedry wawelskiej relikwie świętego. Towarzyszyło temu wydarzeniu kilka szczególnych znaków, z których za wolę świętego uznano moment, w którym narowiste konie ciągnące wóz z relikwiami zatrzymały się i nie chciały iść dalej. Książę w 1184 roku ufundował w tym miejscu świątynię – przy dawnym trakcie handlowym, prowadzącym do Krakowa z północy. W skarbcu świątyni złożono wówczas z pietyzmem relikwie ręki świętego. Są tam przechowywane do dziś i wystawiane w ozdobnym relikwiarzu do adoracji wiernych tylko ze szczególnych okazji.

Ciekawostką jest także fakt, że gdy w 1860 roku powołano w Krakowie Towarzystwo Wzajemnych Ubezpieczeń od Ognia, nazwano je Floryanką.

Romański kościół, który pełnił funkcje obronne, przyciągał pątników i był drogowskazem dla zmierzających do Krakowa, jako że górował nad okolicą, wielokrotnie przebudowywany nie dotrwał do naszych czasów. Jego miejsce zajęła barokowa świątynia, która po kolejnych kilku pożarach została ostatecznie odbudowana i wyposażona w rokokową dekorację w latach 1757-1779. W tej formie przetrwała do naszych czasów, stając się ozdobą Kleparz i drugim, obok targu na Starym Rynku kleparskim, symbolem dzielnicy.

Św. Forian z krakowskiego Kleparza: https://www.swflorian.net/index.php/historia/tradycja-sw-floriana-w-dziejach-i-zabytkach-kleparza

Św. Florian ma też swój kanał telewizyjny w Krakowie. Oto jego czołówka.

Dzień św. Floriana przypada na 4 maja. Żywot świętego i jego męczeństwo: https://www.swflorian.net/index.php/historia/swiety-florian

0 komentarzy dotyczących “Święty Florian i jego przeciwogniowe prerogatywy

Skomentuj jeśli chcesz

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.

%d blogerów lubi to: