Jak napisałem w artykule o miłorzębie nasiona pojawiają się jedynie na osobnikach żeńskich. I właśnie takie nasiona w otoczce spadły mi pod nogi, więc postanowiłem obejrzeć je dokładniej, a nawet skosztować.
Na jednej łodyżce są dwie komory nasienne, fot . Paweł Wroński
Naciąłem miękką otoczkę i…, fot. Paweł Wroński
…i z wypełniającej ją substancji wyjąłem strukturę, przypominającą orzeszek w twardej łupince, fot. Paweł Wroński
Po oczyszczeniu z miękkiej zielonkawej substancji wyglądało to tak, fot. Paweł Wroński
Rozkruszyłem skorupkę i naciąłem miękki „orzeszek”, fot. Paweł Wroński
Po rozwarciu ukazało się wnętrze wypełnione podobnie zieloną substancją. O ile jednak ta z otoczki nie nadaje się do jedzenia, tej ponoć można skosztować, fot. Paweł Wroński
Pod warunkiem wyjęcia nasienia, które jest gorzkie w smaku, co też uczyniłem, fot. Paweł Wroński
Jeśli chodzi o walory smakowe, to ich raczej nie dostrzegłem, ale eksperyment w całości uważam za udany i zachęcam do jego powtórzenia przy nadarzającej się okazji.
0 komentarzy dotyczących “Wiwisekcja nasienia miłorzębu japońskiego”