Austria Bułgaria Czechy Europa Francja Polska Szwajcaria Słowacja Włochy

10 wyjątkowych stacji narciarskich

Pomysł, by na dwóch deskach zsuwać się po śniegu dla przyjemności, pojawił się pod koniec XIX w. W kolejnym stuleciu ruszono z urządzaniem tras i zbrojeniem ich w wyciągi. Ośrodków przybywało, zaostrzała się konkurencja. Dziś mamy mnóstwo
fantastycznych miejsc, a wiele z tych, które zapisały się w dziejach narciarstwa, wciąż pozostaje w czołówce. Oto kilka z nich.

Boom nastąpił po II wojnie światowej. Przybywało ośrodków. Zaostrzała się konkurencja. W efekcie, istnieje dziś mnóstwo fantastycznych stacji, a wiele z tych, które zapisały się czymś szczególnym w dziejach narciarstwa, pozostaje w czołówce, wyznacza trendy mody i standardy zagospodarowania. Oto kilka z nich.

Szwajcaria

Jeździmy tam by zasmakować wyrafinowanych win, gorącego fondue i komfortu. Najwyżej położone w Europie tereny narciarskie otaczają imponujące czterotysięczniki. Nad Zermatt piętrzy się Matterhorn o znanej całemu światu sylwetce. Aletsch, najdłuższy z lodowców naszego kontynentu spływa 24-kilometrowym jęzorem. W wysokogórskiej scenerii obracają się futurystyczne restauracje. Wszystkie miejsca są doskonale skomunikowane, a technika i organizacja – równie bezbłędne jak mechanizm szwajcarskiego zegarka.

01. St. Moritz / www.stmoritz.ch
W tym legendarnym kurorcie narodził się przed 152 laty obyczaj wypoczywania zimą w górach. Johannes Badrutt, właściciel dobrze prosperującego hotelu Kulm, zaproponował kilku angielskim dżentelmenom spędzenie w St. Moritz zimy. Na jego koszt. Przyjęli zaproszenie, a spodobało im się tak, że pozostali do Wielkanocy. Potem, zrobili taką reklamę hotelowi, St. Moritz i pokrytym śniegiem Alpom, że zima w górach stała się po prostu modna. Badrutt zelektryfikował swój hotel jako pierwszy w Alpach, a żądni przygody Anglicy, zainspirowali w ośrodku rozwój zimowych sportów. Z tym, że wcale nie nart, ale saneczkarstwa i bobslejów, które zresztą sami wymyślili podpatrując sanie miejscowych rolników. Hotel Badrutt’s Palace uchodzi dziś za synonim luksusu i należy do najdroższych w Szwajcarii. W kurorcie odbywają się elitarne imprezy, takie jak mecze polo czy wyścigi konne na tafli zamarzniętego jeziora. Modowe butiki przyciągają wymagających miłośników shoppingu, a hotelowe SPA przywracają młodość i urodę. Wieść niesie, że z narciarskiego terenu korzysta nie więcej niż 40% gości kurortu. Trasy oplatające stoki Diavolezzy i Corvatscha sięgają 3303 m wysokości i tworzą sieć o łącznej długości 350 km. Nie brakuje snowparków i tras crossowych, a rozległe stoki otwierają nieograniczone możliwości przed fanami freeride’u. Całość dostępna jest też z sąsiednich miejscowości, w tym kilku zdecydowanie egalitarnych.

Włochy

Stacje narciarskie rozsiane są po północnych i środkowych Włoszech – w Alpach i Apeninach. W rankingach popularności królują należące do Alp Dolomity, których skaliste gniazda tworzą niepowtarzalną, wręcz baśniową scenerię wypoczynku. Przez 300 dni w roku świeci w nich słońce, ale śniegu nie brakuje, bo nad górami ścierają się fale powietrza znad centralnych Alp i znad Adriatyku. Zapewne dzięki intensywnej i konsekwentnej promocji, synonimem Dolomitów stały się w Polsce stacje z regionu Trentino – Val di Fiemme i Val di Sole. Stosunkowo rzadko korzystamy z tego, że trasy 12 ośrodków tworzą największy na świecie system narciarski dostępny z jednym karnetem – DolomitiSuperski (1220 km tras; http://www.dolomitisuperski.com). Czujemy się usatysfakcjonowani pobytem w jego części, bo kochamy klimat i smaki Trentino – tradycyjne potrawy, wina oraz wylansowane nie tak dawno bombardino. Odwiedzamy chętnie Madonna di Campiglio, a na zakończenie sezonu, w połowie marca słuchamy w Val di Fiemme muzyki podczas oryginalnego festiwalu Dolomiti Ski Jazz (www.visitfiemme.it).

02. Cortina d’Ampezzo / www.cortina.dolomiti.org
Trudno powiedzieć, która ze stacji Dolomitów ma najpiękniejszą scenerię, ale widoki na turnie wokół Cortiny nikogo nie zawiodą. Patrząc na pionowe ściany turni, nie chcemy wierzyć, że w czasie I wojny światowej biegła przez nie linia frontu włosko austriackiego, i że na czuby skał wciągano działa, skały zaś drążyli minerzy by podkładać wysadzać stanowiska nieprzyjaciela. Jako kurort, Cortina rozwinęła się w międzywojniu, dzięki osobistemu zaangażowaniu Mussoliniego. Po wiekach przynależności do Habsburgów powróciła do Włoch. Austriacy zaszczepili tam ducha zimowych sportów. Duce zapragnął go zitalianizować. Popłynęły strumieniem pieniądze na inwestycje, dzięki którym w 1956 r. Cortina zdystansowała konkurencję i została gospodarzem zimowych igrzysk olimpijskich. Pierwszych w historii, transmitowanych przez telewizję. Świat ujrzał sportowe zmagania, magię narciarstwa i… piękno Dolomitów.

03. Sestriere / www.sestriere-online.com; www.vialattea.it
W ostatnim ćwierćwieczu minionego wieku rozkwitły funkcjonalne kompleksy sportowe z zapleczem hotelowym, gastronomicznym i handlowym, nazywane „ośrodkami z probówki”. Zasłynęła z nich Francja, ale to Włosi, byli prekursorami. Giovanni Alberto Agnelli, dyrektor Fiata z czasów największej prosperity koncernu znał z dzieciństwa rozległe hale Valle del Chisone w Piemoncie. Maszynami ściągniętymi z odległego o 100 km Turynu zmienił na zawsze oblicze górskiego zakątka. Wystawił hotele i założył pierwsze wyciągi. Najwięcej jednak wznoszono… garaży. Boom w branży motoryzacyjnej spowodował, że zamożni goście przyjeżdżali własnymi autami, a mniej zasobni entuzjaści narciarstwa autokarami, bądź ciężarówkami. Sestriere otwarto hucznie w 1937 r. Organizowane tu od lat 50. XX w. zawody Kandahar przekształciły się w 1967 r. w Alpejski Puchar Świata. Dzisiejsze Sestriere to apartamentowce i wspaniały teren narciarski, którego trasy i wyciągi łączą się z infrastrukturą francuskiego Montgenèvre, tworząc słynną Drogę Mleczną (Via Lattea), długości 400 km.

Francja

Wachlarz możliwości wyznaczają tak odmienne ośrodki jak Isola 2000 i Chamonix. Pierwszy nie zachwyca architekturą, gdyż na apartamentowce przerobiono dawne budynki koszarowe. Ale po nartach można nawet w najmroźniejszy dzień wyskoczyć do pobliskiej Nicei. Na spacer po plaży, a pod koniec zimy – kąpiel w morzu. Drugi ośrodek to Mekka miłośników wszelkich górskich dyscyplin sportowych, a dla miłośników narciarstwa wysokogórskiego furta lodowców Mont Blanc. Dla wielu osób ośrodki francuskie z dostępem do ogromnych, nietkniętych ratrakami terenów są kwintesencją narciarstwa alpejskiego, zaś na top liście ośrodków z urządzonymi trasami królują należące do Trzech Dolin Courchevel, Meribel i Val Thorens, znane z ekstremalnych tras Val d’Isere oraz Les Arcs, La Plagne, L’Alpe d’Huez, czy Les Deux Alpes.

04. Avoriáz 1800 / www.avoriaz.com

Ośrodek z lat 60. minionego stulecia. Spełnione marzenie słynnego niegdyś alpejczyka Jeana Vuarneta i jego szwajcarskich przyjaciół. Narciarski raj, w którym można przenosić się z doliny w dolinę, nie zdejmując nart. Avoriáz łączy się wyciągami z 8 innymi francuskimi i 6 szwajcarskimi stacjami, tworząc Bramy Słońca (Les Portes du Soleil; http://www.portesdusoleil.com), z 650 km tras, pośród których łatwo odnaleźć te najlepiej dostosowane do umiejętności i przenosić na trudniejsze po udoskonaleniu techniki. Samo Avoriáz jest ośrodkiem „z probówki”, ale wysmakowanym. Wszystkie budynki są obłożone specjalnie sprowadzanym z Kanady czerwonym cedrem, który nadaje im ciepły, przyjazny wyraz. Miejscowość jest ośrodkiem car-free, dzięki czemu powietrze jest czyste. Jeżdżą tutaj jedynie konne zaprzęgi i pojazdy elektryczne, bo w Avoriáz nie ma ulic. Ciągi piesze są przedłużeniem nartostrad i podobnie jak nartostrady są wyrównywane przez ratraki. Ich szum stanowi każdego ranka charakterystyczny akord. Funkcjonalne rozwiązania i romantyczna atmosfera tworzą tu doskonale wyważoną kompozycję.

Austria

Ojczyzna narciarstwa alpejskiego, gdyż to mieszkaniec Górnej Austrii, Mathias Zdarsky zapożyczoną od Norwegów technikę telemarku przekształcił w zjazd na równolegle prowadzonych deskach. Około 1890 r. skonstruował Lilienfelder Stahlsohlenbindung – wiązanie, umożliwiające poruszanie się na deskach w wysokogórskim terenie. Austria żyje z gór, z narciarstwa i narciarstwem. Nie ma lepszych specjalistów od techniki jazdy niż posiadacze państwowych uprawnień instruktorskich (Diplomaschilehrer). Trudno znaleźć lepiej przygotowane i rozłożone w terenie trasy. Ich kwintesencją są karuzela w Obertauern, huśtawka w Schladming czy nartostrady Lech – kurortu z luksusowymi hotelami i systemem do kontrolowanej inicjacji lawin. Sądząc jednak po statystykach, Polaków najbardziej kuszą tyrolskie lodowce (www.tirolergletscher.com). Jest ich pięć (od 45 min. do 2,5 godz. jazdy samochodem z Innsbrucku). Położone niżej od francuskich czy szwajcarskich, są mniej narażone na kaprysy pogody. Słyną ze wspaniałych widoków i nowoczesnej infrastruktury. Hintertux jest rzeczywiście całoroczny, skromne zagospodarowanie kaunertalskiego nie kłóci się z dzikim otoczeniem, stubajski ma cudowną karuzelę przecinającą lodowcowe jęzory, na pitztalskim wyjeżdża się kolejką na 3440 m, w Sölden lodowce łączy tunel, kręcono sceny do przygód Bonda w „Spectre”, a sezon kończy inspirowane marszem Kartagińczyków przez Alpy pełne rozmachu widowisko „Hannibal”.

05. Kitzbühel / www.kitzski.pl; www.kitzbuehel.com; www.weltderwunder.de
Większość ośrodków narciarskich wyrosła na surowym korzeniu lub terenach wypasowych starych wiosek. Natomiast Kitzbühel, to tyrolskie miasteczko z bogatymi kamienicami i gotyckimi kościołami. Od 1895 r. odbywają się tu zawody narciarskie, które w połowie stycznia przyciągają uwagę całego świata. W ramach Hahnenkamm-Rennen, na trasie Streif uważanej za najtrudniejszą na świecie zmagają się zawodnicy w biegu zjazdowym (na 2017 r. przypada 77 edycja). Triumf w tej konkurencji ceniony jest wyżej niż olimpijskie złoto, czy zdobycie Pucharu Świata. Zawodnicy, którym udało się to kilka razy, przechodzą do historii. Dla Austriaków to narodowe święto. Dla gości, festiwal o niepowtarzalnej atmosferze, pełen sportowych emocji. Na 75. jubileusz, pod auspicjami Red Bulla nakręcono ekscytujący film o zawodach: „Streif One Hell of a Ride”; w oryginale: „Die Streif – ein Höllenritt”. Hotele w Kitz, jak potocznie mówi się o miasteczku, dedykowane są zamożniejszej klienteli, tańszych trzeba szukać w miejscowościach satelickich. Tutaj przyjeżdża się również na ekskluzywny shopping, a w adwencie na malowniczy Jarmark Bożonarodzeniowy. W wielu rankingach Kitzbühel uzyskuje tytuł „Najlepszego ośrodka narciarskiego na świecie”. Nic dziwnego, w latach 2000-2014 w infrastrukturę i przygotowanie 170 km tras zainwestowano 225 mln euro! Zainstalowano też rzadki system GPS, ułatwiający utrzymanie optymalnej warstwy śniegu na trasach przez cały sezon, a to przynosi oszczędności i efektywniejsze wykorzystanie środków.

Słowacja

Jeździmy tam chętnie bo krajobrazy są piękne. Poza tym to blisko, a ceny pobytów i wyżywienia znacznie niższe niż w Alpach i konkurencyjne w porównaniu z kosztami pobytów w Polsce. Stacje narciarskie, za wyjątkiem Jasnej są wprawdzie niewiele większe od naszych, ale zazwyczaj lepiej zorganizowane. W tych większych, kursują od dawna skibusy. W większości obowiązuje jeden karnet, trasy są dobrze przygotowane, a wyciągi tworzą spójne systemy. Krajobrazy są piękne i zróżnicowane, a infrastruktura sukcesywnie modernizowana. Liczne termalne kąpieliska stanowią ponętną formę après-ski. W kuchni używa się znakomitych serów zbliżonych do znanych nam z terenów polskiej góralszczyzny, zwłaszcza z Podtatrza. Z drugiej strony są w niej odległe echa czasów habsburskich, gdyż przez stulecia nazywana Górnymi Węgrami Słowacja, stanowiła część Korony Świętego Stefana. Kultura Słowacji okazuje się więc bliska naszej, a to ułatwia wzajemne zrozumienie.

06. Jasná / www.jasna.sk
Największy ośrodek narciarski Słowacji (41 km tras). Odkąd zarządza nim grupa kapitałowo inwestycyjna ‘Tatry Mountain Resorts’ a.s. (www.tmr.sk), Jasná zyskała iście alpejską organizację. Trasy poszerzono, a wyciągi zmodernizowano. Zróżnicowane pod względem trudności nartostrady oplatają stoki Chopoka (2024 m), a z podszczytowego pawilonu, zwanego Rotundą, wzniesionego w kulminacyjnym punkcie systemu, roztacza się wspaniała panorama. TMR dyktuje dziś standardy rozwoju narciarstwa w naszej części Europy, zarządzając głównymi ośrodkami narciarskimi Słowackich Tatr Wysokich, czeskim Szpindlerowym Młynem, a ostatnio także reorganizując polskie stacje w Szczyrku i na Pilsku. Z dobrodziejstw modernizacji prowadzonej w Szczyrku zapewne skorzystamy już w tym sezonie, w przyszłym przyjdzie czas na Pilsko. W gestii TMR są także hotele i kąpieliska termalne, w tym, dobrze w Polsce znana i lubiana Tatralandia. W Jasnej, przy głównym węźle kolejek, prowadzących na kopułę szczytową Chopoka, rozsiadły się liczne hotele o zróżnicowanym standardzie, pensjonaty i schroniska. Są też niezłe restauracje, a wśród nich serwująca regionalne dania, stylowo urządzona Slovenska koliba (www.kolibajasna.sk).

07. Vratná / www.vratna.sk
Ośrodek leży w Małej Fatrze. Górach, w których krajobrazie splatają się nuty tatrzańskie, beskidzkie i dolomitowe. Są to janosikowe góry, bo we wsi Terchowej, w sołtysiej rodzinie urodził się pierwowzór legendarnego zbójnika. Stalowy pomnik lśni dziś w słońcu nad Terchową, a na rozległym placu u jego stóp odbywają się zimą emocjonujące wyścigi góralskich sanek (ze względów komercyjnych powtarzane w sezonie trzykrotnie) – „Preteky gazdovských koní v Terchovej”. Ciekawostką jest to, że góralską muzykę z Terchowej wpisano na listę UNESCO w 2013 r. Nazywa się ją tutaj nebeská muzika, czyli muzyka z nieba. We wszystkich niemal rodzinach podtrzymywana jest tradycja gry na tradycyjnych instrumentach. Aż 2 z nich wpisano także na listę UNESCO. Zimą, w hotelu Diery, w stylowej restauracji Koliba, organizowane są koncerty niebiańskiej muzyki i serwowane są tradycyjne potrawy. W terenie narciarskim są dwie enklawy. Jedna w głębi doliny Vratnej obsługiwana przez gondolową kolejkę. Są tam długie, strome i trudne trasy. Miłośników jazdy off-pist i skitouringu sprowadzają z góry oznaczone tyczkami przepiękne szlaki bocznymi grzbietami. Po drodze można zdobyć najwyższy szczyt pasma, Veľký Fatranský Kriváň (1709 m). W drugiej enklawie z dolną stacją krzesełek w Starym dworze, są łatwiejsze czerwone i niebieskie trasy. A w położonym przy nich schronisku (Chata na Grúni; www.pl.chatanagruni.sk), serwują przepyszne, podobne do donutów, šišky (rodzaj donutów).

Czechy

Jeśli po naszej stronie Sudetów brakuje śniegu, mamy szansę znaleźć go po czeskiej stronie Karkonoszy i Gór Izerskich, w należących do Karpat Jesionikach, albo w nieco egzotycznych dla nas, ciągnących się ku granicy z Niemcami Rudawach. Z tej specyficznej, uwarunkowanej ukształtowaniem terenu cechy klimatu, korzystali do niedawna mieszkańcy południowo zachodniej i zachodniej Polski. Odkąd wygodne drogi połączyły Warszawę z Wrocławiem, coraz tam więcej turystów z centralnej części kraju. Podobnie jak na Słowacji, czeskie ośrodki przewyższają nasze poziomem organizacji, kusząc konkurencyjnymi cenami noclegów i wyżywienia. Wielkością porównywalne ze słowackimi, są dla tamtych ciekawą alternatywą.

08. Pec pod Sněžkou – Černá Hora / www.skiresort.cz
Odkąd te dwa ośrodki się połączyły, wyrosły na największy teren narciarski w Czechach. Tym bardziej, że posiadacze tamtejszego karnetu mogą też korzystać z wyciągów trzech mniejszych stacji: Velká Úpa, Svoboda nad Úpou i Černý Důl. Zintegrowane stacje oferują łącznie 41 km tras, z czego na dwie kluczowe przypada – odpowiednio – 12,5 i 17,5 km. Dzieli je fragment grzbietu, którym trzeba było dawniej nieść narty albo w nich człapać. Wykorzystując rolby – ratraki z zamontowanymi wieloosobowymi kabinami Czesi skomunikowali tereny narciarskie obu stacji w pomysłowy i zabawny sposób. Ze stoków Černe hory opada najdłuższa w Czechach trasa zjazdowa, a poza przyjemną huśtawką narciarską, w Pecu jest jeszcze niezależna gondolowa kolejka. Zastąpiła po niedawnym remoncie skrzypiące już mocno, 50-letnie krzesła wywożące turystów na szczyt Śnieżki (ze względu na parkowe przepisy o ochronie przyrody, nart i snowboardów nie można nią wywozić). Na szczyt warto się wybrać, bo piękniejszych widoków niż zimowe nie ma. Powietrze jest czyste i widać dobrze nie tylko Karkonosze, ale również inne, odległe nawet sudeckie pasma. W rejonie Pecu, na grzbietach jest mnóstwo starych schronisk przerobionych dziś na hotele i pensjonaty. Boudy, tak się je nazywa, prowadzą regionalne restauracje, serwując tradycyjne potrawy i przepyszny, grzany miód (horká medovina).

Bałkany

Coraz śmielej pojawiają się na naszym rynku oferty narciarskich wyjazdów do krajów bałkańskich. Do Bośni i Hercegowiny, na stoki malowniczego i skalistego Durmitoru w Czarnogórze, a przede wszystkim do Bułgarii. Szczególnie tam zimowa oferta jest zróżnicowana i bogata. Ośrodki w Rile, Pirynie i Rodopach, a nawet na peryferiach Sofii (Witosza), mają długą tradycję, sięgającą czasów komunistycznych. Podobnie zresztą jak czarnomorska riwiera, przeszły w ostatnich latach metamorfozę.

09. Bansko / www.banskoski.com
Miejscowość w Pirynie, ciągnie się wzdłuż doliny potoku spływającego ze wschodnich skłonów piramidalnego Wichrenu  (2914 m), najwyższego szczytu tych gór. Pomiędzy starymi, stylowymi domami z drewna i kamienia, w sąsiedztwie zabytkowych cerkwi, wyrosły w ciągu ostatniego ćwierćwiecza liczne pensjonaty i hotele. I chociaż miejscowi są przekonani, że za tym boomem kryją się pochodzące z czarnego rynku fortuny, to jednak szybko dodają, że „pieniądz nie śmierdzi”. Po południowej stronie Banska, na północnych stokach Todorki (2746 m) znajduje się najciekawszy teren narciarski Bułgarii. Dominują w nim wprawdzie trasy czerwone i czarne, ale przepiękna widokowo i najdłuższa w całej Bułgarii, 16-kilometrowa nartostrada jest niebieska, i niemal każdy nią zjedzie, podziwiając widoki. W Bansku od dawna odbywały się prestiżowe międzynarodowe zawody narciarskie, ale zdekapitalizowana infrastruktura wymagała modernizacji. Pomogli Szwajcarzy, którzy przez dziesięć lat na przełomie XIX i XX w. pomagali władzom Parku Narodowego Pirin zrewaloryzować schroniska i szlaki turystyczne oraz unowocześnić metody ochrony przyrody we wpisanym na listę UNESCO obszarze. Narciarskie Bansko jest więc na wskroś nowoczesne. Z trzema mniejszymi enklawami wyciągów, oferuje dziś 65 km tras. Po nartach zaprasza do tradycyjnych barów, zwanych z turecka mechanami. Aromatyczne potrawy z mięs i serów, z dużą ilością warzyw i ziół, dowodzą najlepiej, że w ciągu 500 lat tureckiego panowania, rodzime tradycje i obce wpływy, mocno się ze sobą posplatały.

Polska

Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że zarówno sukces Białki, w której współpracujący ze sobą właściciele wyciągów zaczęli świetnie prosperować, jak i dynamika zmian na Słowacji czy w Czechach, nie motywują wystarczająco naszych właścicieli. Pojawienie się na polskim rynku słowackiego potentata, TMR a.s., zmieni zapewne ten stan rzeczy, bo przed reorganizacją i unowocześnieniem rodzimej infrastruktury uciec się nie da. Polskie tereny narciarskie, choć niewielkie, mogą z powodzeniem konkurować przynajmniej z podobnej skali stacjami krajów ościennych. Krajobrazem i lokalną kuchnią od razu, nad resztą trzeba popracować. Dobry wzór już się pojawił. W grudniu otwarcie pierwszego polskiego terenu, zagospodarowanego przez TMR – Beskid Sport Arena w Szczyrku Biłej.

10. Czorsztyn Ski Kluszkowce / www.czorsztyn-ski.com.pl
Wybrałem tę stację, ponieważ cierpi na powszechne, acz akurat niezawinione przez właścicieli słabości rodzimych ośrodków. Natomiast dzięki położeniu, jak i dobrze przemyślanej organizacji, świetnie prezentuje walory. Słabością jest z pewnością niespełna 4,5 km tras (8 tras, najdłuższa ma 1200 m długości), co pociąga za sobą nieunikniony tłok, zwłaszcza w weekendy. Oraz niewielka wysokość, z racji której sezon zimowy nie może być długi. Optymalnie jednak rozmieszczone na zachodnich stokach i w szczytowych partiach Wdżaru (767 m) wyciągi, obsługują ciekawą narciarską huśtawkę. Masyw pochodzenia wulkanicznego należy geograficznie do Gorców, ale odsunięty nieco w bok od głównego  pasma, piętrzy się samotnie nad Przełęczą Snozka. Stoi tam słynna instalacja Hasiora, nazywana organami – czy grają gdy zawieje halny, czy nie, zdania są wciąż podzielone). Z wierzchołka i stoków Wdżaru roztaczają się wspaniałe widoki na Tatry, Pieniny, Gorce i Podtatrze z taflą Jeziora Czorsztyńskiego. Przyjemnie jest więc posiedzieć w gospodzie na szczycie, albo w drugiej, usytuowanej na siodełku, gdzie zbiegają się trasy niebieskie, używane najczęściej przez szkółki narciarskie. Walorem stacji jest jej powiązanie z hotelem Pod Wulkanem w Kluszkowcach (www.podwulkanem.pl).

Dolomity Brenty widziane od strony madonna di Campiglio, w Val di Sole (Trentino), fot. Paweł Wroński
Dolomity Brenty widziane od strony madonna di Campiglio (Trentino, Val di Sole), fot. Paweł Wroński

Materiał publikowany w magazynie „My Company Polska” pt.: „Nieco inne narty” (www.mycompanypolska.pl), w październiku 2016 (—> PDF).

1 komentarz dotyczący “10 wyjątkowych stacji narciarskich

  1. Pingback: Andora – księstwo narciarskie w Pirenejach – Paweł Wroński

Skomentuj jeśli chcesz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.