Stolica zachwyca Z zielnika warszawskiego trawnika

Miłorząb japoński ma naturalne stanowiska w… Chinach

Jako gatunek miłorząb (Ginkgo) należy do najstarszych drzew na świecie. Szacuje się, że w formie w jakiej go znamy, trwa od bez mała 200 mln lat.

Jego liście, żółknące w październiku znakomicie wpisują się w kolorystykę złotej polskiej jesieni. Możemy się tym cieszyć, bo jako roślina łatwa w uprawie, niezbyt wymagająca i odporna na zanieczyszczenia powietrza, rozpowszechnił się na ulicach naszych miast.

Podstawowym gatunkiem jest miłorząb japoński (Ginkgo biloba), zwany też miłorzębem dwuklapowym. Jako roślina reliktowa posiada mało przedstawicieli na naturalnych stanowiskach, a odmiany są w dużej mierze efektem wykorzystywania miłorzębu w ogrodach jako rośliny ozdobnej.

Paradoksalnie, na naturalnych stanowiskach miłorząb występuje głównie w Chinach, gdzie już dawno odkryto jego prozdrowotne właściwości. W medycynie zachodniej i kosmetykach stosuje się na szeroką skalę miłorząb dopiero od lat 60. XX wieku. Wyciąg z liści miłorzębu stosowany jest jako składnik kosmetyków do pielęgnacji skóry naczyniowej. Ponieważ zawiera duże ilości flawonoidów, hamuje również proces starzenia się skóry. Preparaty bazujące na miłorzębie, poszerzają naczynia krwionośne i rozrzedzają krew, ułatwiając jej krążenie, a w efekcie łagodzą objawy menopauzy i wzmagają potencję. Ponadto wspomagają pamięć więc są zalecane osobom cierpiącym na Alzheimera. Ułatwiają też koncentrację, a także regulują ciśnienie krwi i poziom cholesterolu.

Rzadko, i tylko na niektórych egzemplarzach miłorzębu, można zobaczyć kuleczki. Owoce – pomyślałem jak na laika przystało. Otóż nie są to owoce, ale nasiona ukryte w osnówce o kulistym kształcie. Nasiona są jadalne, choć dość trudno się do nich dobrać. Trzeba bowiem zdjąć niejadalną osnówkę, następnie przemrozić coś co z racji struktury bywa nazywane orzeszkiem. Trzeba ponadto rozbić później delikatną łupinkę, a orzeszek przeciąć by wyjąć zarodek rośliny, bo nadaje nasionku gorzkiego smaku. Tak spreparowane nasienie można wreszcie zjeść 🙂 Smacznego!

Można też skorzystać z doświadczeń tradycyjnej chińskiej medycyny, która zaleca stosowanie preparatów z nasion miłorzębu do leczenia dolegliwości związanych z płucami i nerkami – w astmie czy nietrzymaniu moczu.

Niezależnie od scenariusza, należy zachować ostrożność, ponieważ zjadane w dużych ilościach nasiona miłorzębu są toksyczne.

Idąc wzdłuż ulicy Majdańskiej spotkałem tylko jedno drzewko z tymi niby-owocami. Dlaczego? Bo sadzi się głównie osobniki męskie, a nasiona rozwijają się tylko na osobnikach żeńskich! Rolę zapylacza odgrywa w przypadku miłorzębu wiatr.

Miłorząb – opis, właściwości i wykorzystanie w medycynie (czyli gdzie czytałem o miłorzębie): https://krzewyozdobne.net/pol_m_Lisciaste_Milorzab-3563.html i/lub https://www.cefarm24.pl/czytelnia/dieta/milorzab-japonski-na-potencje/, zaś o nasionach: https://www.chlorofilowydziennik.pl/2019/11/ginkgo-biloba-jadalne-owoce.html

Za jesienne przebarwienia liści odpowiadają związki zwane karotenoidami, fot. Paweł Wroński

0 komentarzy dotyczących “Miłorząb japoński ma naturalne stanowiska w… Chinach

Skomentuj jeśli chcesz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.